Strony

niedziela, 25 października 2015

„Dziady” odczytane na nowo! Rozmawiamy o spektaklu Rychcika


Kasia: Przy wejściu do teatru widzów witały dźwięki „Ody do radości” – oficjalnego hymnu Unii Europejskiej, głoszącego równość wszystkich ludzi.

Małgosia: Właśnie – równość!

 Kasia: W drzwiach kłaniał się wchodzącym hotelowy boy z pudełkiem popcornu w dłoni.

Małgosia: Hotelowy boy, dodajmy Afroamerykanin. Pośród gromadzących się widzów krążyli czarnoskórzy bezdomni, popychając marketowe wózki jakby kroczyli ulicami Brooklinu albo Bronxu…

Kasia: A gdy na widowni zgasły światła i scenę oświetlił punktowy reflektor, okazało się, że Guślarz ze słynnego romantycznego dramatu Adama Mickiewicza ma twarz Jokera…

Małgosia: Joker spaja części dramatu, uczestnicząc w wydarzeniach, obserwując bądź komentując to, co się dzieje na scenie. Osobiście uważam te rolę za najlepszą, nie mogłam się uwolnić od charyzmy i wizerunku aktora.

Kasia: „Dziady” Radosława Rychcika – choć mówią do widza przez niemalże trzy godziny językiem oryginału – wizualnie zbudowane są z nawiązań do amerykańskiej popkultury. Rózia i Józio – Mickiewiczowskie duszyczki dzieci, które nie zaznały za życia nic gorzkiego – na scenie przybierają postać bliźniaczek z „Lśnienia” Stanleya Kubricka.

Małgosia: Nie mogło zabraknąć też ikony popkultury, Marlin Monroe i to w tej charakterystycznej kreacji i scenie z podfruwającą białą sukienką.

Kasia: Śpiewa słynne „Happy Birthday mr President” chwilę po tym, jak głos radiowego spikera podaje nam informację o zamachu na prezydenta Kennedy’ego.

Małgosia: Widz ma wrażenie jakby zagubił się w pętli czasu, a ludzkość ciągle powtarza te same błędy. Wrażenie takie potęgują znane z popkultury postaci, sceny, gesty…

Kasia: Pani Rollisonowa (niesamowita charakteryzacja, pod którą skrywa się aktorka Maria Rybarczyk) to u Rychcika Aunt Jemima – czarnoskóra otyła służąca, rodem z „Przeminęło z wiatrem”…

Małgosia: Mało kto wie, że Hattie McDaniel grająca Aunt Jemime w „Przeminęło z wiatrem” otrzymała Oskara jako pierwsza czarnoskóra aktorka. Był to rok 1940.

Kasia: Seria atrakcyjnych, chwytliwych pomysłów nie jest u Rychcika sztucznym tworem doklejonym na siłę  do wielkiej literatury. Postacie z „Dziadów” naprawdę żyją (także dzięki bardzo zaangażowanej grze aktorów  i świetnych, czarnoskórych statystów), budują kapitalne napięcie, a gdy trzeba, nawet śmieszą i dystansują się do wypowiadanego tekstu, mrugając okiem do widza.

Małgosia: Mamy do czynienia z dobrym, zdyscyplinowanym zespołem, który podporządkował wszystko koncepcji reżysera.

Kasia: Po pierwszej, nieco lżejszej części spektaklu, po przerwie robi się nieco mroczniej. Przez kilkanaście długich minut, gdy w ciemnościach majaczy na scenie jedynie radio, głosem Gustawa Holoubka przemawia do nas Gustaw-Konrad z filmu „Lawa” Tadeusza Konwickiego.

Małgosia: Wtedy teatrem rządzi tylko verbum – słowo i to spotkanie naszej młodzieży z wielkim monologiem wymusiło skupienie. Widziałam „Lawę” jako licealistka i słowa: „Milczysz, milczysz! wiem teraz, jam Cię teraz zbadał/ Zrozumiałem, coś Ty jest i jakeś Ty władał. / Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością,/ Ty jesteś tylko mądrością” są dla mnie od zawsze wypowiadane głosem Holoubka….

Kasia: Obraz kibitek wywożących skatowanych carskich więźniów na Sybir zlewa się w jedno z prześladowaniami na tle rasowym, kiedy nadzy aktorzy i statyści – niczym profesjonalny chór gospel – śpiewają jednym głosem słynną „Zemstę na wroga”.

Małgosia: Bardzo dobra scena; powoduje, że widz zaczyna drżeć razem z aktorami odgrywającymi więźniów –niewolników.

Kasia: Reżyser „Dziadów” stawia znak równości między krzywdą wileńskich studentów prześladowanych za swoje pochodzenie i poglądy a losem całych pokoleń czarnoskórych mieszkańców Ameryki, o prawa których jeszcze pół wieku temu upominać się musiał Martin Luther King.

Kasia: W swoim najnowszym spektaklu Radosław Rychcik idzie na całość: igra ze szkolnym kanonem, zrzuca z piedestału uświęcone symbole i bawi się sztuczną poprawnością polityczną. Ale zadaje przy tym mnóstwo ważnych pytań. Pyta o nas samych w świecie pozornej równości i sprawiedliwości. I o ducha literatury sprzed dwóch stuleci.          

Małgosia:„Dziady” Radosława Rychika na VIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog – Wrocław – Brawo! Dziękujemy zespołowi Teatru Nowego za silne przeżycia, za świeżego Mickiewicza, za to, ze nasi uczniowie mogli zobaczyć ten spektakl!              


Kasia i Małgosia




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz