Strony

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Myślenie pytajne

Nic tak nie pokazuje zmian w o edukacji jak przewartościowanie funkcji pytań na lekcji. Nauczyciel zadający pytania i oczekujący odpowiedzi od swoich uczniów to nie zawsze efektywny pedagog.
Znacznie ważniejsze jest dla rozwoju i postępu edukacyjnego dziecka, by ono zadawało pytania, nawet te pozornie niepotrzebne, niewłaściwe i bezsensowne. Pytanie jest dowodem intelektualnego przebudzenia, aktywności umysłowej i samo w sobie jest wartością. Pytania pełnią funkcję poznawczą, bo porządkują świat wokół, funkcję interpersonalną, zacieśniając więzi  pomiędzy rozmówcami, kreatywną poprzez stymulację wyobraźni, aktu twórczego. Postawienie pytania jest często ważniejsze od odpowiedzi na nie, sformułowanie problemu istotniejsze od rozwiązania, do którego można zastosować prosty wzór matematyczny. Einstain to powtarzał wielokrotnie, a jemu geniuszu nie można odmówić. Chcąc wychować  młodego geniusza, pozwalajmy mu zadawać pytania, prowokujmy do zadawania pytań.

Środowisko szkoły powinno z definicji stwarzać takie warunki, niestety badania pokazują,  że z chwilą wejścia dziecka do szkoły, gotowość zadawania pytań się zmniejsza, odkrywczość spada. Szkoła rozumiana w stereotypowy sposób nie pomaga formułować problemy i nie stymuluje rozwoju dziecka. Od ucznia wymaga się pokory wobec wiedzy nauczyciela, podążania utartymi ścieżkami rozwiązań. Zliczono, że przeciętny nauczyciel zadaje dziennie około 300 pytań, a uczeń ogranicza się do pytań o kolor kredki, miejsce zapisu w zeszycie itp. Typowy nauczyciel chce sprawdzić co uczeń wie, a nie przekonać się co go ciekawi.
Ale nie w naszej szkole i w naszych klasach, dlatego proponujemy zastosowanie metody myślenia pytajnego na lekcjach polskiego.  Jest to prawdziwie aktywizująca metoda,  wspierającą podmiotowość ucznia i niezwykle rozwijająca dla nauczyciela.  My nie boimy się trudnych pytań naszych uczniów, nie czujemy  lęku przed wywróceniem scenariusza do góry nogami. Czujemy się zainspirowane pytaniami naszych uczniów. Tak właśnie było podczas lekcji inicjującej omawianie „Dziadów cz. II” A. Mickiewicza, które zostały wsparte obejrzeniem spektaklu R. Rychcika w Teatrze Nowym w Poznaniu.  Uczniowie mieli sami sformułować problemy jakimi chcieli się zająć na lekcji, wybrać metody i formy pracy podczas zajęć poświęconych  dramatowi spektaklowi.  Problemy jakie postawili na wstępnej lekcji przerosły nasze oczekiwania i rozszerzyły myślenie o Mickiewiczowskim dramacie.

Czy współczesny człowiek także potrzebuje rady jak żyć?
Czy „Dziady” to tekst ciągle aktualny?
Czego boi się człowiek? Samotności, śmierci, agresji?
Co to znaczy być ludzkim?
Co wspólnego ma polski  romantyczny dramat z walka Afroamerykanów o wolność?

Cieszymy się z każdego pytania zadanego przez naszych uczniów, bo one dają nam poczucie, że zainteresowałyśmy tematem, tekstem i po partnersku szukamy „prawdy”. Jest jeszcze coś… ważnego z punktu widzenia rutyny nauczycielskiej… nasi uczniowie nie dają nam wpaść z schemat omawiania materiału na lekcji, a nawet więcej,  inspirują do własnych przemyśleń, poszukiwań czytelniczych i naukowych.
Małgosia i Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz