Strony

piątek, 16 marca 2018

Miliony spadających i wznoszących się gwiazd, czyli o poezji Grzegorza Przemyka


Gosiu, odpowiadając na pytanie odnośnie ulubionej poezji, postanowiłam podzielić się moimi rozważaniami na temat twórczości Grzegorza Przemyka. Tekst ten pojawił się w numerze 05/2013 „Polonistyki”.


Grzegorz Przemyk to poeta nadziei, poszukiwań i ciągłych podróży. Zafascynowany twórczością Edwarda Stachury nie zdążył rozwinąć swojego poetyckiego talentu. 12 maja 1983 roku został skatowany przez milicję. Zmarł dwa dni później, mając zaledwie 19 lat.



Przypadek Grzegorza Przemyka
Poezja Przemyka stanowi dość elitarny fakt kulturowy, na pewno nie należy do utworów omawianych w szkole. Dopiero w 2008 roku, 25 lat po śmierci maturzysty, wydano tomik z jego wierszami W dniu, w którym przyjdziesz po mnie. Wierszom Przemyka bliżej jest do nostalgii, zamyślenia niż do krzyku nastolatka. Był poetą nad wyraz dojrzałym, nie obce mu były tematy śmierci, przemijania, życia pozaziemskiego. Tak jakby przeczuwał, że sprawy te staną mu się bliskie. „Grzesiek był wrażliwszy, bardziej dojrzały od nas. Uważaliśmy go za utalentowanego poetę, który bardzo serio traktuje to, co robi”[1] – wspomina Bogna Gniazdowska, z którą Przemyk chodził do klasy w Liceum im. Frycza Modrzewskiego w Warszawie. Inna z jego koleżanek Agnieszka Jędrzejczyk zapamiętała go w taki sposób: „Jego wiersze krążyły po klasie. Na jakiejś nudnej lekcji ktoś podał mi pod ławką wiersz Szczęście. Do dziś mam pod powiekami obraz złotowłosego chłopca idącego przez zboże ze złotą podkówką.”[2] W wierszach Przemyka odnajdziemy odwołania do wielu zmysłów: tu wszystko rusza się, oddycha, błyszczy paletą barw. Wiersze są chropowate, momentami łaskoczą, tańczą. Z całą pewnością nazwać je można wielozmysłowymi, o czym przekonuje poniższe analityczne zestawienie:

Cytat
Uruchamiany zmysł
Wzroku wbicie
zimnego jak posąg
wyniosły milczący
rozbite szkła
w krwi kałuży (***[Wzroku wzbicie], s.21)[3]
wzrok, dotyk
Roztańczyły się drzewa na czarciej polanie
Korzenie unosząc się nad nami
Dyszały tym tańcem rozkochane
Aż je burza dosięgła piorunami (***[Roztańczyły się drzewa], s.25)
wzrok, słuch
Ślepiec palcami po pijanej klawiaturze biegał
skrzypkowi z ręki smyczek wpadł (***[Ślepiec palcami], s.28)
wzrok, dotyk


zostawić po sobie
tylko tę woń
zawiesistej
myśli (*** [Czy nie sądzi Pani], s.35)
zapach, dotyk
Krawędź ostra jak brzytwa
mieni się czerwienią
to krew (*** [ Krawędź ostra], s.43)
dotyk, wzrok

Propozycja metodyczna
Proponuję dla gimnazjalistów i licealistów zajęcia dwugodzinne, związane z analizą dwóch utworów: Jeśli przyjdziesz oraz *** (Tam gdzie barw zobaczyć…). Pierwszy z utworów można wykorzystać w celu zapoznania uczniów z postacią Grzegorza Przemyka, drugi – z zamiarem ukazania wielozmysłowej kreacji świata. W pierwszym przypadku zastosujemy wielozmysłowy klucz do twórczości, będziemy posługiwać się tekstem, piosenką i obrazem, na drugiej lekcji, dzięki szczegółowej eksplikacji dotrzemy do doznań zmysłowych, utrwalonych w słowie.


Był więcej wart niż zero…(pierwsza lekcja)
Jeśli przyjdziesz  to tekst przepełniony emocjami, pomiędzy wersami kryją się rozważania o tym co ostateczne. Lekcje proponuję rozpocząć od wysłuchania piosenki Mniej niż zero zespołu Lady Pank, która powstała wiosną 1983 roku, a czas jej promocji w radiu zbiegł się ze śmiercią zamęczonego przez milicję warszawskiego maturzysty (do poczekalni Listy Przebojów Trójki trafiła 21 maja, a 28 maja zadebiutowała na liście od razu na drugim miejscu). Jako utwór nawiązujący do tragicznej postaci Przemyka odbierali ją nie tylko fani zespołu, ale również pracownicy Służby Bezpieczeństwa, którzy sporządzili na ten temat odpowiednie notatki służbowe. Współcześnie ta geneza piosenki nie jest już czytelna. Uczniowie po jej wysłuchaniu powinni w swobodny sposób scharakteryzować jej bohatera. Dopiero potem nauczyciel poinformuje ich o prawdziwej genezie, wskazując na sylwetkę poety. Zapoznanie z życiem Przemyka może odbywać się na zasadzie wypełniania w grupach kwestionariusza osobowego:

Imię:
Nazwisko:
Data urodzenia:
Data śmierci:
Informacje o rodzicach:
Wykształcenie:
Zainteresowania:
Okoliczności śmierci:

Materiałem staną się fragmenty artykułów prasowych na temat tragicznych wydarzeń 1983 r.:

Kto to jest Grzegorz Przemyk?
Grzegorz Przemyk (ur. 1964- zm. 14 maja 1983) - syn poetki Barbary Sadowskiej, zamordowany przez Milicję Obywatelską.
Pobicie Przemyka była elementem szykan władz wobec opozycji. Jego matkę kilka dni wcześniej pobili „nieznani sprawcy" nasłani przez Służbę Bezpieczeństwa. Przemyka milicja zatrzymała 12 maja 1983, na Placu Zamkowym w Warszawie, kiedy wraz z kolegami świętował maturę. Został pobity w pobliskim komisariacie MO przy ul. Jezuickiej. Zmarł w szpitalu po dwóch dniach, w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Pogrzeb chłopca na Powązkach (19 maja) prowadzony przez księdza Jerzego Popiełuszkę. zgromadził tłumy i stał się wielką manifestacją przeciw władzy. Przez kraj przetoczyła się fala oburzenia na brutalność milicji.
Władze postanowiły obciążyć winą sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala. Tą wersję wydarzeń udało się przeprowadzić w zakończonym w 1984 procesie..  Milicjanci: Ireneusz Kościuk i Arkadiusz Denkiewicz zostali uwolnieni od zarzutów. Skazano zaś - po wymuszeniu nieprawdziwych zeznań - dwóch sanitariuszy.
Po 1989 wyroki te uchylono i wznowiono proces. W 1997 wydano wyroki skazujące Denkiewicza - oficera dyżurnego komisariatu - oraz Kazimierza Otłowskiego z b. Komendy Głównej MO, któremu zarzucono próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w 1989. Kościuk został uniewinniony. Po ostatecznej decyzji Sądu Najwyższego z 1999 Otłowski został uniewinniony, a Denkiewicz skazany.
IPN prowadzi osobne śledztwo w sprawie odpowiedzialności za bezprawne działania władz PRL w całej sprawie.
Na budynku XVII LO im Frycza Modrzewskiego w Warszawie, do którego uczęszczał Przemyk, odsłonięto w czerwcu 2003 roku, w 20. rocznicę jego śmierci, tablicę pamiątkową.[4]

Przemyk, Grzegorz (1964-1983)
    Grzegorz Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego. Był synem Barbary Sadowskiej, poetki. Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci.
       Jej matka postanowiła sprawdzić, co czeka wnuka, który właśnie się urodził. Pojechała do wróża znanego w całej Warszawie. Wróż brał spore pieniądze, ale przyszłości nie zdradzał od razu. Kazał czekać na list. Był maj 1964 roku. List nadszedł wkrótce. Jej matka otworzyła kopertę, wyjęła kartkę, przeczytała. Schowała ją i znowu wyjęła. I znowu przeczytała. Zaczęła ją drzeć: powoli, dokładnie, na coraz mniejsze kawałeczki.
          Barbara lubiła wracać do tej rodzinnej opowieści, ale nigdy nie powiedziała, co tam było napisane. Bo sama nie wiedziała. Mówiła o tym bez niepokoju, żartobliwie. Aż do 12 maja 1983 roku.
      Tego popołudnia nie było jej w domu. Do syna przyszli koledzy. Wypili trochę wina (później prasa napisze, że byli pijani). Zrobiło się ciemno od chmur, więc wyszli na balkon (wysokościowiec przy Hibnera stoi nieopodal Marszałkowskiej, z mieszkania na jedenastym piętrze widać całe centrum). On lubił burzę, więc krzyknął: - Idziemy na Starówkę, dajmy się zmoczyć.

Wybiegli, burza minęła, nadeszli milicjanci, chcieli dokumentów. Z ulicy (ściślej: z placu Zamkowego) zabrali go na komisariat przy Jezuickiej. Był z nim starszy kolega, a jej przyjaciel (ten romans bezpieka ogłosi w mediach jako dowód na moralne zepsucie domu przy Hibnera).

Z komisariatu syna zabrało pogotowie. Z siedziby pogotowia przy Hożej mieli go przewieźć do psychiatryka, bo lekarz nie dostrzegł pobicia. Dostrzegł obłęd. Ale ona już się dowiedziała, już przybiegła, już rozmawiała z doktorem (- Mój syn nie jest psychiczny, on jest pobity tłumaczyła).
Wzięła go do domu.
Opowiadał, że bili go milicjanci, łokciem w brzuch.

Nazajutrz trafił do szpitala na Solcu. O godzinie 0.15 (więc już 14 maja) lekarze zaczęli operację. - Najchętniej bym zemdlał - powiedział jeden z nich, gdy zajrzał do środka.
Operacja skończyła się nad ranem.
Grzegorz Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego.
Był synem Barbary Sadowskiej, poetki. Pogrzeb odbył się 19 maja, a dzięki księdzu Popiełuszce stał się wielką manifestacją wolności.
Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci.[5]

Grzegorz Przemyk (1964 – 1983)
14 maja 1983
 Miał 19 lat. Pisał wiersze i grał na gitarze, zapowiadał się na bardzo dobrego poetę. 12 maja 1983 roku Grzegorz Przemyk został skatowany przez milicję. Zmarł dwa dni później.
12 V 1983 roku Grzegorz Przemyk świętował razem z kolegami zakończenie matur. Został zatrzymany na Placu Zamkowym w Warszawie przez milicyjny patrol. Trafił do pobliskiego komisariatu MO, gdzie został skatowany. „Bijcie tak, żeby nie było śladów” - polecił dyżurny milicjant. Przemyk zmarł dwa dni później, jeden z operujących go lekarzy wspominał, że nigdy wcześniej nie widział tak zmasakrowanych wnętrzności. 19 V odbył się pogrzeb w którym uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Chociaż od początku nie było  wątpliwości, że mordercami Przemyka byli milicjanci, komuniści rozpętali ogromną kampanię udowadniającą, że za śmieć Przemyka odpowiadają pracownicy pogotowia.
Sprawy nie dał się tak łatwo ukryć bo zamordowany był synem Barbary Sadowskiej, znanej poetki i działaczki Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Była ona wielokrotnie nękana przez SB. „Proszę pamiętać że ma pani syna” – słyszała wielokrotnie od esbeków.
 Dyspozycja ówczesnego szefa MSW Czesława Kiszczaka była prosta – „Może być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”. Nad odpowiednim przebiegiem całej sprawy pracowało blisko 150 funkcjonariuszy SB i MO. Żeby ukryć prawdę komuniści podejmowali działania bez precedensu. Zmieniono prawo, ograniczając praktykę adwokacką do 70 roku życia, tylko po to by ze sprawy wyeliminować mecenasa Władysława Siłę – Nowickiego. Drugi z pełnomocników rodziny mecenas Maciej Bednarkiewicz został aresztowany pod fałszywymi zarzutami. Specjalne działania podjęto wobec Cezarego Filozofa, świadka pobicia Przemyka. Między innymi próbowano zrobić z niego człowieka chorego psychicznie. Cały proces został wyreżyserowany tak jak w czasach stalinowskich. W 1997 roku sad skazał Denkiewicza na 2 lata więzienia, na skutek opinii psychiatrów nie odsiaduje on wyroku. Inny z milicjantów Kazimierz Otłowski, któremu prokuratura zarzucała niszczenie akt został skazany na półtora roku w zawieszeniu, a później uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Toczy się proces wobec Ireneusza K, już po raz piąty ( czterokrotnie został on uniewinniony) Mija właśnie 25 lat od kolejnej nie rozliczonej zbrodni komunistycznej.[6]

Po wypełnieniu kwestionariuszy i zapoznaniu się z sylwetką poety można ponownie wrócić do piosenki. Uczniowie powinni odpowiedzieć, czy znajomość osoby, o której mowa w tekście ułatwia, czy zaburza zrozumienie utworu. Można poprosić uczniów o opisanie swoich wrażeń odbiorczych i wskazanie fragmentów tekstu odnoszących się wprost do osoby poety: np.


„Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć”

„Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero”.[7]


Takie wprowadzenie ułatwi uczniom zrozumienie wiersza Jeśli przyjdziesz, w którym wyczuwalny jest strach przed śmiercią:



W dniu w którym przyjdziesz po mnie
Nie umyję zębów
Nie będę musiał także zmieniać ubrania
 Tylko buty włożę
 Na długą drogę
 Najpierw pokażesz mi słońce 
Wyciągniemy do niego dłonie
 I nasze postacie zostaną tak
 A my pójdziemy dalej
 Potem pokażesz mi wodę
 Napijemy się Jej
Schylone postacie zostaną tak
 A my pójdziemy dalej
 Rajskie jabłka
 Co głód cudownie zaspokajają i radość czułą przynoszą
 W cieniu drzew jeść będziemy
 Żadnego węża nie będzie
 Zostaną pod drzewami przytulone mocno postacie
 A my weźmiemy trochę owoców na drogę
 I pójdziemy dalej
 Ludzi mi nie pokażesz nie możesz 
A tych co możesz nie chcesz czy nie potrafisz
 Gdy zapadnie noc księżycowa i gwieździsta
 Zaprowadzisz mnie na miejsce
 Gdzie bije serce Ziemi
 Wsłuchane sylwetki przytulą twarz do niej
 Zostaną
 A my pójdziemy w kierunku ogromnej skały
Powoli wspinać się będziemy
 A gdy osiągniemy szczyt 
Zobaczysz miliony spadających czy wznoszących się gwiazd
 Lecz nie będziemy mieli żadnych życzeń
 Staniemy na skraju i nie patrząc na siebie skoczymy
 Nasze cienie zostaną - może zawrócą
 A my lecieć będziemy frunąć gdzieś
 Jeśli przyjdziesz...[8]


Praca z wierszem może koncentrować się wokół następujących zagadnień: Czy w wierszu zostało opisane jakieś wydarzenie? Kto jest bohaterem tego wiersza? Jak wygląda miejsce, w którym znajduje się bohater liryczny? Aby zintensyfikować wizualizację, można poprosić uczniów o wybór najlepszej ilustracji do wiersza, prezentując im dwa obrazy: Caspara Davida Friedricha[9] i Shen Zhou[10]




Dalsza dyskusja na temat utworu zmierzać powinna do rozpoznania osoby/rzeczy/zjawiska, na które czeka bohater wiersza. Rozważania należy podsumować notatką: Bohaterem wiersza jest………., który oczekuje………. Najlepszą ilustracją do wiersza wydaje się…….., ponieważ……………

Zmysłowe postrzeganie świata (lekcja druga)

Celem lekcji stanie się próba wyodrębnienia różnych zmysłów w wierszu:


Tam gdzie barw zobaczyć
że wzrok nie ogarnie
nie przestrzeli
Gdzie muzyka taka co ciała
cząstkę każdą napina rozpina
opływa
Iść stopy kalecząc
po grani ostrej
jak jęzor brzytwy wielkiej srebrzystej
niczym na linie tańcząc
i śpiew z ust krwią nabrzmiałych
wytryska
i płacz z oczu zamglonych niewidzących
do środka
dłońmi nieśmiało głaskając
ciało piekielnie boskie
parzące[11]

Wiersz jest krótki, ale obejmuje całość zmysłowego postrzegania świata przez człowieka. Warto zacząć od dyskusji na temat „Czy można czuć wiersz?” Po analizie i odszukaniu wrażeń związanych ze wzrokiem, dotykiem, słuchem, można  pokusić się o refleksję na temat łączliwości zmysłów, tego, w jaki sposób przekazują sobie nawzajem kompetencje. 

Poezja Przemyka nie jest łatwa. Przepełniona głęboką metaforyką, nasycona aspektami wielozmysłowości działa na wyobraźnię czytelnika. Na podstawie przeprowadzonych lekcji uważam jednak, że warto omawiać ją w szkole, że związany z nią kontekst biograficzny pozwala się uczniom identyfikować się jej przekazem, sprawia, że mogą „poczuć poezję”.


Kasia





[1] Jerzy S. Majewski, W dniu, w którym przyjdziesz po mnie, Przemyk Grzegorz, „Gazeta Wyborcza” 12.05.2008 [dostęp online]
http://wyborcza.pl/1,75517,5201049,W_dniu__w_ktorym_przyjdziesz_po_mnie__Przemyk__Grzegorz.html#ixzz2L3OPhQPj
[2] Jerzy S. Majewski, op.cit.
[3] Wszystkie wiersze pochodzą z: Grzegorz Przemyk, W dniu, w którym przyjdziesz po mnie, Nowy Świat, Warszawa 2007.
[4] Fragment artykułu: Kto to jest Grzegorz Przemyk? [dostęp online 16.03.2013] (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Grzegorz_Przemyk.html)
[5] Fragment reportażu Wojciecha Tochmanna , Przemyk, Grzegorz, „Gazeta Wyborcza” 15.03.1997.
[6] Fragment audycji radiowej Grzegorz Przemyk (1964 – 1983). 14 maja 1983. [dostęp online 16.03.2013] transkrypcja:http://www.polskieradio.pl/historia/artykul.aspx?id=50081 
[7] Tekst piosenki na podstawie: http://www.tekstowo.pl/piosenka,lady_pank,mniej_niz_zero.html [dostęp online 16.03.2013]
[8]Grzegorz Przemyk, Jeśli przyjdziesz, op.cit, s.31.
[9] Caspar David Friedrich, Podróżnik po morzu chmur, olej na płótnie, wysokość 74,8 cm, Hamburger Kunsthalle, Hamburg.
[10] Shen Zhou (1427 – 1509), Poeta na szczycie góry, karta do albumu, wysokość 39 cm, tusz i delikatny kolor na papierze, Nelson Gallery – Atkins Museum, Kansas City.
[11]Grzegorz Przemyk *** [Tam, gdzie barw zobaczyć], op.cit, s.15.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz