Pośmiejmy
się sami z siebie! Co nam zostało?
Mamy habilitację z nauczania zdalnego. My nauczyciele i my uczniowie jesteśmy ofiarami tego pomysłu. Przechodzimy sami siebie, żeby realizować nauczanie. My, nauczyciele, znamy coś więcej niż ekran komputera z perspektywy zdalnego belfra, jesteśmy wszak rodzicami i sami obserwujemy co się dzieje po drugiej stronie ekranu. Mistyfikacja pełną parą. Poznajemy te wszystkie zdalne chwyty naszych uczniów. Na wszystko jest jakiś patent.
-Proszę Pani, wyrzuciło mnie… Nie
mogłem odpowiedzieć na pytanie…
-Proszę Pani, nie spóźniłem się,
tylko miałem problemy techniczne z łączem…
-Proszę Pani, ja umiem wszystko doskonale,
nic sobie nie wyświetlałem na ekranie…
- ……………………………………………… (na czacie:
Mam chyba zepsuty mikrofon…)
-Kamera mi nie działa? Dziwne?
- Proszę Pani, zacina Panią, proszę
jeszcze raz wejść na spotkanie…
Minuta później: -A to nie jest koniec
lekcji? Przecież Pani się rozłączyła.
- Czy ta notatka będzie opublikowana?
To ja potem sobie wydrukuję.
- Antku, możesz powiedzieć, gdzie jest w tej
zwrotce epitet?
Cisza. -Antku? Antku? Antek! ANTEK!
-
Wykres do tego zdania zaproponuje Zuza!
- Teraz nie mogę. Kurier dzwoni.
Muszę odebrać!
- Wszyscy włączamy kamery, czekam!
- Pani nie chce widzieć mojego
bałaganu w pokoju!
- To jest mój awatar! Wystarczy?
Czy
to wystarczy? Na pewno, żeby zaliczyć rok.
Czy
wystarczy, żeby mieć satysfakcję z wiedzy? Czy wystarczy, żeby zdać egzamin?
Czy wystarczy, żeby budować mosty? Czy wystarczy, żeby bronić człowieka na sali
sądowej? Czy wystarczy, żeby leczyć ludzi?
Młodzi
widzą to tak samo…
https://www.youtube.com/watch?v=qiDoBnh6URU
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz