Dotarłam do królowej wszystkich metod: metody nauczyciela. Zakłada ona, że każdy z nas może być uczniem i nauczycielem wobec innych i wobec samego siebie. Czy pamiętacie jak często przepowiadaliście sobie nagłos jakiś materiał w celu utrwalenia? To nic innego jak wchodzenie w rolę nauczyciela dla samego siebie! Czy zagadnienie wchodziło do pamięci? Tak. Czy zyskiwaliśmy pewność siebie? Tak. Podobnie wtedy, gdy umawialiśmy się na wspólną naukę z kolegą, koleżanką.
Ja
nie umiem nic, ty nie umiesz nic, razem, dzięki wzajemnemu wsparciu, nauczymy
się wszystkiego.
Jak
metodę nauczyciela stosuje się na lekcjach? Dopuszczając uczniów do głosu!
Niech sami część lekcji prowadzą, prezentują powtórkowy materiał, tłumaczą sobie nawzajem najtrudniejsze rzeczy.
Moim
kluczem jest taka prowokacja skierowana do uczniów:
-Wyobraź
sobie, że na ostatniej przerwie przed
sprawdzianem ktoś z klasy prosi Cię o wytłumaczenie trudnego zagadnienia. Masz kilka minut.
Jakbyś to zrobił najprościej, ale najpełniej?
I
słyszę wtedy różne krótkie prezentacje i tłumaczenia. Jeżeli jest potrzebna
tablica, udostępniam. Mówię: Przyjdź i wytłumacz innym jak ty to rozumiesz? Odważni
młodzi nauczyciele potwierdzają, że taka sesja tłumaczenia bardzo pomogła im
jeszcze raz uporządkować temat.
Polecam
także pracę w parach z uzgodnioną na dany czas relacją. Ktoś jest osobą
wspierającą ( nauczycielem), ktoś wspieraną (uczniem). Razem maja dojść do
jakichś wniosków w oparciu o dotychczasowe informacje.
Im
mniejsze dzieci tym bardziej chcą wchodzić w rolę nauczyciela. Pamiętam taki
rok szkolny, kiedy razem z moją klasą wychowawczą ustaliliśmy, że będziemy się
uczyć na naradach nowych, oryginalnych rzeczy i jeden uczeń będzie ekspertem i
promotorem umiejętności, reszta adeptami danej sztuki. W ciągu tego roku
mieliśmy naukę układania „kostki Rubika”, krótki kurs robienia na szydełku i
drutach, nauka kroków do walca i kilku figur break dance, malowanie akwarelami,
kompendium wiedzy o dinozaurach. Bardzo to było rozwijające. Po pierwszych
oporach każdy chciał spróbować, a pasje szybko się rozmnażały. Był i taki
wniosek: nie jest łatwo być nauczycielem …
I
taki: bez nauczyciela ani rusz…
Panie
R. Kotarski, informuję, że sprawdziłam wszystkie proponowane przez Pana metody,
dałam dowody ich stosowania na lekcjach i opisałam skuteczność.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz