„W żółtych płomieniach
liści” – piosenka o przemijaniu?
Moja
ulubiona piosenka Agnieszki Osieckiej? Jest ich wiele. Towarzyszą w różnych
momentach życia. Zachwycają w licznych interpretacjach. Ale jest jedna, która
zawsze mnie wzrusza, zastanawia i fascynuje. Zwłaszcza w swoim oryginalnym
wykonaniu: Jacek Zieliński i Łucja Prus.
Właśnie
teraz, kiedy piszę dla Was ten tekst, towarzyszy mi w tle ta piosenka, odtworzona z
zasobów sieci.
W żółtych płomieniach
liści brzoza dopala się ślicznie
Grudzień ucieka za
grudniem, styczeń mi stuka za styczniem
Wśród ptaków wielkie
poruszenie, ci odlatują, ci zostają
Na łące stoją jak na
scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają
I ja żegnałam nieraz
kogo i powracałam już nie taka
Choć na mej ręce lśniła
srogo obrączka srebrna jak u ptaka
I ja żegnałam nieraz
kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja żegnałam nieraz
kogo, i ja żegnałam nieraz
Gęsi już wszystkie po
wyroku, nie doczekają się kolędy
Ucięte głowy ze łzą w
oku zwiędną jak kwiaty, które zwiędły
Dziś jeszcze gęsi
kroczą dumnie w ostatnim sennym kontredansie
Jak tłuste księżne,
które dumnie witały przewrót, kiedy stał się
I ja witałam nieraz
kogo, chociaż paliły wstydem skronie
I powierzałam Panu Bogu
to, co w pamięci jeszcze płonie
I ja witałam nieraz
kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja witałam nieraz kogo
i ja witałam nieraz
Ognisko palą na
polanie, w nim liszka przez pomyłkę gore
A razem z liszką, drogi
Panie, me serce biedne, ciężko chore
Lecz nie rozczulaj się
nad sercem, na cóż mi kwiaty, pomarańcze
Ja jeszcze z wiosną się
rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę
I ja żegnałam nieraz
kogo i powracałam już nie taka
Choć na mej ręce lśniła
srogo obrączka srebrna jak u ptaka
I ja żegnałam nieraz
kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja żegnałam nieraz
kogo, i ja żegnałam nieraz
Właściwie
na który fragment chciałabym zwrócić uwagę… Na wszystkie. Na każdy inaczej.
Obraz gęsi – najbardziej oryginalny symbol ludzkich pomyłek, żalów, życia i
przemijania. Dla mnie bardziej przejmujący niż bal w „Niech żyje bal…”. Lśniąca
na ręce obrączka srebrna jak u ptaka – sugestia towarzyszących nam wyborów,
ograniczenie małżeństwem, związkiem. Żegnałam i powracałam już nie taka – upływ
czasu, gorzkie decyzje i wybory. To moja uniwersalna interpretacja.
Historia
tej piosenki była jednaka inna. Osiecka napisała ją pod wpływem przymusowej
emigracji jakiej doznali obywatele polscy pochodzenia żydowskiego w latach
1968-1972. Wielu przyjaciół autorki było w takiej sytuacji. Tekst został bardzo
zgrabnie napisany i cenzura nie wychwyciła nawiązań do sytuacji politycznej (marzec' 68). Tekst
utworu pt. „W żółtych płomieniach...” z cyklu „Walce grudniowe” ukazał się na
pierwszej stronie tygodnika „Przekrój’ 26 listopada 1967 r.
Fenomen piosenki polega
właśnie na jej szerokim otwarciu na różne interpretacje. W 1970 roku na
Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu utwór zdobył nagrodę dziennikarzy.
Bardzo
istotną rolę odgrywa muzyka (Andrzej Zieliński) tak nostalgicznie, choć nie
bez elementu optymizmu w ostatniej zwrotce dopasowująca się do tekstu. Ma
jesienny, końcoworoczny klimat, ale Osiecka nie byłaby Osiecką, gdyby nie
wpisała:
„ja
jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę…”
Małgosia
To jest piosenka o zdradzie w mojej opinii,”powracałam już nie taka”, „chociaż paliły wstydem skronie”. Organiczenia, więzy, obrączki i przysięgi zdały się nic. Po co ta polityczno-martyrologiczna interpretacja skądinąd pięknej piosenki o wyborach, błędach i „moralnym kacu”
OdpowiedzUsuńkolego ... po co ta ...a no bo taka jest tego utworu historia tak powstal jak pisze autor
UsuńOsiecka miała łatwość pisania zapamietywalnych fraz, których czesto nie potrafiła sama wytłumaczyć, a przechodziły do kanonu piosenki jako kultowe. Rodowicz kłóciła się z nią, że nie chce "Chłopo-robotnik i boa grzechotnik
UsuńZ niebytu wynurza się fal" w "Niech żyje bal" a cały tekst stał się potem kultowy.
Mając na uwadze burzliwe życie miłosne Agnieszki Osieckiej (o ile taką aktywność można nazwać miłością) - niekoniecznie byłbym skłonny doszukiwać się jakiś doniosłych i martyrologicznych znaczeń w ukrytym przekazie tekstu piosenki. Te pożegnania, powracanie odmienionym, a wszystko pomimo obrączki, która lśni srogo... Akurat poetka rzeczywiście nie raz żegnała kogoś i powracała już nie taka. Domyślam się, że ci mężczyźni, przez których życie przetoczył się "wicher miłości" pani Agnieszki, też wracali z tych doświadczeń już nie tacy. A że niektórzy z nich, byli równolegle żonaci z innymi kobietami, to ja śmiem zastanawiać się nad przemianami również osób trzecich. Nawiasem mówiąc, w internecie jest dostępna relacja samej Osieckiej, która wydaje się trochę korespondować z tekstem tej piosenki: "Ten jeden jedyny raz nie prześladowało mnie poczucie winy, ten jeden jedyny raz nie ono decydowało, ten jeden jedyny raz kochałam naprawdę i było tak, że tylko po to chciałam żyć, i tak, że tylko przez to chciałam umrzeć. Popsuliśmy to oboje - pisała o tej relacji Osiecka". To po nieudanym związku z Witoldem Dąbrowskim. Pozdrawiam i życzę snów bez gęsi po wyroku albo uciętych łbów ze łzą w oku. Nie szukajmy przesadnie smutnych refleksji - smutek i cierpienie same nas znajdą i przemienią. My szukajmy życia i nadziei.
OdpowiedzUsuńTa piosenka doskonale potwierdza dwie rzeczy. Po pierwsze, to, co zostało stworzone zaczyna żyć własnym życiem i zaczyna być odbierane w daleko wiekszej powadze niż zamierzenia artystki. Podobną sytuację mamy w piosence Młynarskiego "W Polskę idziemy!", która z paszkwilu stała się hymnem pijackim serio. po drugie, geniusz Osieckiej polegał własnie na tym, że z kilku wersów naszkicowanych na papierowej serwetce pod wpływem chwili, powstawała ( za sprawą muzyki także ) piosenka -wzruszenie, siła, żal.
UsuńZgadzam się, że zycie autorki pełne było miłości, miłostek, flirtów, zauroczeń.
I dla mnie piosenka jest możliwością wspominania przeszłych relacji
OdpowiedzUsuńinspiracja życiem typowa u Osieckiej
Usuńskoro tekst utworu ukazał się w 1967 roku, to nie mógł nawiązywać do przymusowej emigracji Polaków żydowskiego pochodzenia. (marzec 1968)
OdpowiedzUsuńWiele osób z kręgu Osieckiej potwierdza taką interpretację.
OdpowiedzUsuńMamy tu klasyczny przykład zagadnienia z gatunku: co autor chciał powiedzieć? Co często i gęsto prowadzi do nadinterpretacji i przypisywania tekstom znaczeń, które nawet nie postały autorowi w głowie...
OdpowiedzUsuńW tekscie jest pomylka bo 67 ukazał sie utwór "Zabrońcie kwitnąć kwiatom". Natomiast tekst Osciekiej nawiazuje do exodusu z 68.
OdpowiedzUsuń