Shelagh
Stepehnson stworzyła bardzo dobrą sztukę, która daje realizatorom, ale i widzom, szansę
współuczestniczenia w wielopoziomowym materiale. Jest to sztuka, która
chciałoby się samemu napisać. „Nie tak gorzka jak myślisz, nie tak słodka jak
myślisz”.
Jeśli
masz wrażenie chwilami, że obserwujesz komedię charakterów, to zaraz za moment
zaczynają się dramatyczne konflikty pomiędzy bohaterami. Autorka stworzyła
ciekawe postaci, nadała im swoiste języki, poruszyła wiele ważnych kwestii.
Jest tu trudna relacja pomiędzy matką a córkami relacjonowana po jej śmierci,
skomplikowane relacje siostrzane, ich bagaż życiowy, przegrane związki.
Wszystko to utopione w niewdzięcznej materii pamięci, której jesteśmy
zakładnikami. Bywamy tacy a nie inni przez pryzmat naszych wybiórczych
wspomnień.
Ambitna
sztuka Stepehnson daje ogromne możliwości aktorkom, panowie są tylko tłem.
Zespół teatru im Jaracza z Łodzi przyjechał do Poznania ze sztuką „przetartą na
deskach”, wszak premiera była w 2010 roku, ale nie brakowało na scenie
świeżości i temperamentu. Aktorki dała czadu. Ich bohaterki, diametralnie różne,
pulsowały na scenie określoną aurą. Najbardziej różnorodna okazała się Matylda
Paszczenko, odtwórczyni roli Teresy, która potwierdziła swoją klasę (w sezonie
2010/11 otrzymała Złotą Maskę). Jej farsowa momentami gra upijającej się Teresy
była rozbawiająca i tragizująca jednocześnie. Wszystkie trzy aktorki (Urszula
Gryczewska, Katarzyna Cynke, Matylda Paszcenko) poradziły sobie bardzo dobrze,
wzajemnie się dopełniając. Każda z nich miała swoje „5 minut” na scenie.
Reżyser Bogdan Tosza zdecydował, że
słowa mają największą moc w opowiedzeniu tej historii, nie skracał tekstu,
oddał je aktorom do interpretacji. I właśnie słowo i aktorstwo jest w tym
przedstawieniu najważniejsze.
Długo
byli oklaskiwani aktorzy na Kolegiackim. Sfera sita pamięciowego jest bardzo
interesującym tematem. Co i jak pamiętamy? Czy określone
migawki pamięci nas kształtują? Z tymi pytaniami wyszłam ze spektaklu.
Teatrowi
z Łodzi życzę wszystkiego dobrego i zapraszam w następnym roku.
Małgosia
PS
Koniecznie muszę sobie odświeżyć przywołaną przez Teresę „Hannah i jej siostry”
W. Allena, i oczywiście „Trzy siostry” A. Czechowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz