Małgosia: Długo musiałyśmy czekać, by zrealizować pomysł na warsztaty dla rodziców na temat technik uczenia.
Kasia:
Chciałyśmy dotrzeć do rodziców, bo to oni zarzadzają nauką swego dziecka w
domu.
Małgosia:
Pierwszy termin ubiegłoroczny niestety nie wypalił, ponieważ przeszliśmy na
nauczanie zdalne, a kontakty zostały ograniczone w kraju do minimum.
Kasia:
Od początku wiedziałyśmy, że to musi być spotkanie bezpośrednie, niemal
dyskusyjne…
Małgosia:
I takie było to 13 października. Ciekawe w spostrzeżenia po obu stronach,
refleksyjne i obfite we wnioski.
Kasia:
Istotą spotkania było nakreślenie działania mózgu, poznanie stylu uczenia się
dziecka i jego charakterystycznych cech oraz propozycja nowatorskich sposobów uczenia się.
Małgosia:
To nie był materiał specjalnie zestawiony na potrzeby szkolenia, to raczej
nasza naturalna, uporządkowana wiedza oparta na praktyce nauczania.
Kasia:
Nic, co było na warsztatach nie wymagało od nas ciężkiej nauki. To była giełda
pomysłów, propozycji, rozwiązań na podstawie wiedzy o zapamiętywaniu, selekcjonowaniu i utrwalaniu informacji.
Małgosia:
Dużym zainteresowaniem cieszyły się propozycje wizualnych pomocy, notowanie za
pomocą myślografii, wizualizacja trudnych pojęć.
Kasia:
Czy jest sens organizowania takich warsztatów?
Małgosia:
Strata 1,5 roku stacjonarnej nauki sprawiła, że nasi uczniowie nie zrobili
takich postępów w samodzielnej nauce, jak byśmy się tego spodziewali.
Kasia:
Wszechogarniająca nas technologia sprawia, że mamy wszystko podane gotowe, a
nauka wymaga jednak trudu, od samodzielnej notatki i do zakotwiczenia materiału
w pamięci długotrwałej.
Małgosia:
Pośpiech i tempo życia sprawiają, że bliscy nie mają czasu, by wspomagać
dzieci, które muszą stać się w tej materii bardziej samowystarczalni.
Kasia:
Warsztaty wywołały kolejne zapotrzebowanie. Rodzice zdradzili, że borykają się
z niechęcią do czytania, zwłaszcza czytania lektur, więc podniosłyśmy rękawicę…
Małgosia:
Obiecujemy kolejne warsztaty o tej tematyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz