Kilka dni temu zmarł Jan Nowicki, aktor i człowiek nieprzeciętny. Pozwałam go sobie wspomnieć, bo dla mnie jest on na zawsze związany z czasem Bożego Narodzenia.
Jest
w mojej kolekcji zwyczajna płyta, dołączona lata temu do jakiejś gazety. Kiedy
moje córki wychodziły z pieluch, przedszkola, dorastały, z konsekwencją i
intuicją puszczałam tę płytę w wigilijny poranek i kilkakrotnie powtarzałam
rytuał tego szczególnego dnia.
Co
się na niej znajdowało?
Po
pierwsze, papieska pastorałka, czyli
„Oj, Maluśki, Maluśki” śpiewane przez Jana Pawła II 23 grudnia 1996 roku w Aulii Pawła VI w Watykanie podczas spotkania
z rodakami. Wyjątkowe wykonanie, bowiem Ojciec Święty nagrany na żywo, układa
na poczekaniu kolejne zwrotki pastorałki. Ten żywy charakter nagrania jest
niewątpliwie magnetyczny.
Ale nie o tym chciałam napisać. Na płycie jest też nagranie Jana Nowickiego czytającego fragment Ewangelii wg św. Łukasza. Fragment najbardziej znany ze wszystkich:
„W
owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis
ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy
wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz…”
A Jan Nowicki czyta ten fragment bez patosu, kościelnego uniesienia. Czyta
zwyczajnie, jak opowieść. I ten głos jest stworzony do takich zadań. Jan
Nowicki, znany z ironizowania, tu wydaje się być wolny od nihilizmu, podwójnego
dna. Po prostu czyta ciekawa opowieść.
I to jest dla mnie wzór omawiania wszystkich tekstów biblijnych ujętych w
podstawie programowej, dalej w podręczniku. Czytam razem z uczniami teksty
biblijne jako tekst kultury, dzieło artystyczne, ciekawą opowieść o
uniwersalnym znaczeniu. Tyle i aż tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz