Strony

sobota, 13 grudnia 2025

Nie żyje ukochana Magda Umer!

 

Niepisane kulturalne Sevres pod Paryżem! Z jej zdaniem liczyli się twórcy piosenki, teatru, widowisk. Jej opinie były zawsze wyważone i motywowane rozwojem, polskiej kultury i sztuki. Całe życie koncertowała, w dojrzałym życiu pisała adaptacje, scenariusze i reżyserowała…

Nagrany na płytę „Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie” miałam w latach 90-tych na kasecie i słuchałam w kółko, tak samo zachwycona interpretacją piosenek jak i jej prowadzeniem. Koncert „Zielono mi…” w Opolu (1997) nagrałam na VHS-ie do ostatniego brawa (a tych bisów było sporo) i „zajeżdżałam” do bólu. Kocham ten koncert do dziś. Nikt tak jak Magda Umer nie potrafił zebrać na scenie tak różnych wiekowo i stylistycznie artystów i zrobić z tego spotkania magiczny wieczór. Swobodny, wesoły, ale także niezwykle wzruszający i mądry, w całości wierny Agnieszce Osieckiej. Taka opolska publiczność śpiewająca wraz z artystami nie powtórzyła się już nigdy potem. Nikt się nie przejmował dość spokojnym tempem koncertu, brakiem błysków, fajerwerków i dymów. Piosenka i spotkanie z gronem wokalistów wystarczyły.

https://zwierciadlo.pl/kultura/205836,1,magda-umer-mam-odrobione-lekcje.read

Pękałam ze śmiechu na spektaklach „Zimy żal” (1989) „Big Zbig schow” (1992). Najnowsze produkcje, zrobione już z nowym pokoleniem artystów to „Scenki, obscenki czyli Jeremiego Przybory piosenki” (2015), „Przybora na 102” (2023).

Ale była też „Biała bluzka” z Krystyna Jandą, „Zapiski z wygnania” Sabiny Baral, „Chlip-hop” z Andrzejem Poniedzielskim.

Magda Umer. Osoba nie do zastąpienia, kolejna odchodząca wraz ze światem analogowym, rozumianym jako świat wartości, estetyki, smaku i polotu.

https://60kfpp.wp.pl/zielono-mi-czyli-niezapomniane-koncerty-w-opolu-tak-tworzyla-sie-festiwalowa-historia


Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz