Kiedy
kończy się rok szkolny i czerwcowy rollercoaster hamuje z piskiem, przychodzi
takie dziwne uczucie nieprzydatności…
Oto
cały czas było coś do zrobienia. Oceny, klasówka, poprawić, wpisać, konkurs,
akademia, przeprowadzić, zorganizować, zebranie, rodzice, porozmawiać,
wytłumaczyć iii… nagle pustka…. Jeszcze jakieś dokumenty, sprawozdania, ale
naprawdę nawet do wakacji trzeba się przyzwyczaić.
Co w takiej sytuacji chciałby usłyszeć ten
zabiegany nauczyciel? Co chciałby usłyszeć od swoich uczniów ostatniego dnia
szkoły? Jeśli chwycą te upragnione świadectwa i pobiegną w świat, poczucie
straty będzie nie do zniesienia. Niech się zatrzymają choć na chwilę… i
powiedzą, co zapamiętali z tego roku, co
przeżyli, czy coś ich zastanowiło, czy coś zachwyciło…
Nauczyciel
robi taką własną ewaluację, ankietując uczniów pod kątem najlepiej
zapamiętanych treści, metod, które sprzyjały uczeniu. Ja, pragnę bardziej
dowiedzieć się, który tekst ich olśnił, który zastanowił, jaki
lekcyjny temat przeżyli… I z takich podziękowań jestem najbardziej zadowolona.
Jeżeli
uczniowie dziękują za lekcje, które ich prawdziwie zmieniły – to jest sukces
nauczyciela i satysfakcja większa niż
bukiet kwiatów.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz