Przenieść się na jeden dzień w te zwyczaje dworkowo-polskie i nasmakować się późnym śniadaniem, obiadem niespiesznym, drzemką poobiednią, podwieczorkiem z czekolady z pianką…
Życie w Wilku uporządkowane jest porą posiłków i kosztowaniem tradycyjnej kuchni, która zaczyna się w dobrze zaopatrzonej spiżarni.
Tam się też mieściła słynna wilkowska spiżarnia. Był to wielki pokój, cały obramiony dębowymi półkami, ogromny stół stał w pośrodku. Wiktor śmiał się, że zastępowała ta spiżarnia bibliotekę, której w Wilku wcale nie było. Za stołem znajdowało się zejście do piwnicy, większej od całego domu. Na półkach stało nieprzebrane mnóstwo słoi i słoików podług hierarchii dat, każdy z odpowiednim napisem i notatką, były to konfitury i soki; osobna półka była poświęcona grzybom i marynatom, osobna wreszcie preparatom Weka, mały zakątek szczególniej ulubiony w swoim czasie przez Wiktora i Jolę zawierał suche konfitury, gruszki w miodzie, rożenki i tym podobne przysmaki.
Bardzo
szczera rozmowa Rubena i Kazi odbywa się przy truskawkach przerwanej herbatą
podaną do stołu.
https://culture.pl/pl/dzielo/panny-z-wilka-rez-andrzej-wajda
Uwagę zwraca późne śniadanie Julii, która zmiatała (określenie Iwaszkiewicza) chleb z masłem i ogórki, a potem zadzwoniła na służącą i kazała sobie podać białego sera. Ten obraz łapczywej bohaterki zapada w pamięć, ser komponujący się z zębami wraz z szybkim ruchem ręki smarującej chleb masłem jest nie do zapomnienia. Jest w tej scenie totalna bezgrzeszność i łakomstwo na życie takie jakie jest. Nie ma konwenansów, reguł zachowania przy stole, tylko głód, apetyt na świeży ser i apetyt na życie.
W
dobie bezsmaku, zmodyfikowanej żywności, sztucznych produktów, zazdroszczę
pannom z Wilka tego białego świeżego sera i wszystkiego, co ten sera znaczy,
łącznie ze spokojem wilkowijskiego bytu i apetytem na życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz