Strony

czwartek, 22 czerwca 2023

Nadzieja nigdy nie umiera… - recenzja książki

Po przeczytaniu książki Moniki Więckowskiej „Nie bój się, wypłyń na głębie…” przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie. Po pierwsze dlatego, że domyślam się, iż opisywane tam doświadczenia dotyczą samej autorki. Po drugie, z takim problem boryka się moja znajoma, po trzecie – uświadomiłam sobie, że w moim otoczeniu jest zapewne więcej takich osób. Pomysł jest niezły – dziennikarka chce przeprowadzić wywiad z ofiarą, która mówi, że najlepiej jej emocje oddadzą pisane listy do Pan Boga. Jest ich 20, bo tyle lat trwało piekło mądrej, wrażliwej, wykształconej kobiety.

Trudno cokolwiek napisać o samych listach – jest w nich przede wszystkim szczerość. Momentami narracyjny chaos jest jak najbardziej uzasadniony. Nie mogę sobie nawet wyobrazić tych sytuacji, ciągłego zastraszania, poniżania, a przede wszystkim obniżania poczucia własnej wartości. Jako osoba z bardzo niską samooceną wiem, jak słowa mogą ranić, jak każdy z nas potrzebuje motywacji, wsparcia najbliższych, czasami po prostu uśmiechu. Listy pisane są w trzeciej osobie, co uważam za zabieg trafiony, gdyż czytelnik ma poczucie obiektywizmu. Zresztą, powiedzmy to szczerze, tu nie ma miejsca na inną interpretację. 



Książka ta to jednak nie tylko opis tych wszystkich traumatycznych zdarzeń. Moim zdaniem to również książka o ogromnej kobiecej sile, o nadziei. To książka, która powinna zostać wydana w dużym nakładzie i rozdawana kobietom jako dowód, że trzeba walczyć i się nie poddawać! Osobiście za taki przekaz autorce dziękuję. Wierzę, że te wszystkie zdarzenia są już poza nią.

Z całego serca życzę wszystkim kobietom: „szczęścia, ile się da, miłości w bród, mądrych ludzi wokół….

Kasia 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz