Trudno nie wchodzić wiele razy do tej właśnie
rzeki. Neurodydaktyka stała się kopalnią pomysłów do wykorzystania na lekcjach. Dziś
chciałabym powiedzieć o neuronach lustrzanych i ich wykorzystaniu w pracy z
uczniami. Neurony lustrzane są
odpowiedzialne za kopiowanie zachowań, emocji, postaw. Uaktywniają się one, gdy
dochodzi do obserwacji jakiegoś zachowania, gestu czy reakcji. Przykład
pierwszy z brzegu, który pokaże jak działają mechanizmy lustrzane to grymas
bólu obserwatora w kontakcie z osobą, która odczuwa realny ból. Tak naprawdę to
jak dziecko radzi sobie z bólem, zależy od jego opiekunów i ich reakcji.
Marek Kaczmarzyk („Neurodydaktyka - wybrane
aspekty praktyczne”) pisze też bardzo ciekawie o innym
przykładzie. Jeżeli obserwujemy kogoś zjadającego z wielkim smakiem w naszym
towarzystwie „bogatą” kanapkę, to nasze zadowolenie z posiłku, nawet skromnego,
bardzo się zwiększa.
Jak to się ma do szkoły i codziennej praktyki
dydaktycznej. My nauczyciele jesteśmy właśnie od podsuwania takich smacznych
mentalnych kanapek. Wszystko zależy w nauczaniu od tego, jak przedstawimy uczniom
materiał. Jeśli mamy minę malkontenta, który powątpiewa w to, że uczniowie
przeczytają, zrozumieją, polubią, jesteśmy na przegranej pozycji, bo nasi
uczniowie przejmą nasze opinie: to dla mnie za trudne, ta lektura jest nudna i
długa… Jeżeli zaś damy im znak, że
warto, że można, że ciekawe, zmotywujemy ich do zadań. Wszyscy narzekają, że
pewne pozycje lekturowe, archaiczne w języku i fabule, nie są w stanie
zainteresować młodego człowieka.
Stosuję wtedy kilka sztuczek. Opowiadam zarys
fabuły współczesnym językiem, używając pojęć, wzmianek kulturowych odnoszących
się do realiów współczesnych. Bardzo się inspiruję Barańczakiem, który stworzył
kompendium wiedzy o dramatach Szekspira w krótkich czterowierszach.
„ROMEO I JULIA”
Rody Werony: wraży raban.
Młodzi: hormony. Starzy: szlaban.
Mnich: lekarstwem zielarstwo?
Finał: trup grubą warstwą.
„OTELLO”
Tło: gondole i doże.
Centrum uwagi: łoże.
Wąż: Jago. Mąż: "Ja go!..."Duszona:
Żona. Finał: obsada kona.
„MAKBET”
Szkot: bestia bitna.
Żona: ambitna.
Ręce umywa. Ma gdzieś.
Bór: marsz na mur! Finał: rzeź.
„KRÓL LEAR”
Król ojciec: lebiega.
Błazen: go ostrzega.
Córki: dwie złe, jedna lepsza.
Finał: wszystko się rozpieprza.
Te krótkie żartobliwe wierszyki Barańczaka,
czy też nasza wersja fabuły, „podrasowana”, „ukomiczniona”, „roztragizowana”,
opowiedziane z uśmiechem lub przejęciem mogą pobudzić neurony lustrzane naszych
uczniów i spowodować podobne naszemu zaangażowanie. To jak się zachowujemy na
lekcji, jak mówimy jest równie ważne jak to, co mówimy.
Można niezwykle ciekawy temat przedstawić
tak, ze usta same rozsuwają się do ziewania i teoretycznie trudnym,
nieatrakcyjnym materiałem zaintrygować uczniów i pobudzić do uczenia.
Moją ulubioną mentalną kanapką jest
opowiadanie zarysu fabuły „Romeo i
Julii” W. Szekspira, „Potopu” H. Sienkiewicza, „Zemsty” A. Fredry współczesnym
językiem, udowadniając, że wprawdzie dekoracja, koloryt epoki się zmienił, ale
nie ludzkie uczucia, wątpliwości i
rozterki.
Warto podsuwać naszym uczniom „mentalne kanapki”.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz