22
lata temu napisałam pracę magisterską od kierunkiem profesora E. Balcerzana o
piosence jako gatunku. Już w tytule „Gra w piosence i gra piosenkami” sugerowałam, że piosenka jest strukturą
„chłonną i przylepną”. Ma nieograniczoną siłę istnienia, aktualizowania się i
rozpowszechniania.
Jest
ekspansywna, żywotna, co przejawia się w różnych jej odmianach i w różnych
związkach muzyki i słowa. W jaki sposób piosenka przeistacza się, zmienia
funkcję i sytuację wykonawczo-odbiorczą można wytłumaczyć na przykładzie utworu
„Lato, lato” Ludwika Kerna do muzyki Witolda Krzemienieckiego. Zaistniała w filmie „Szatan z siódmej klasy”
(1960) Marii Kaniewskiej, ale jednocześnie funkcjonowała jako utwór estradowy,
wykonywany przez Halinę Kunicką. Po 15 latach przypomnieli sobie o niej kibice,
mając na myśli czołowego zawodnika polskiej drużyny piłki nożnej – Grzegorza
Lato i jej podstawowym miejscem i czasem wykonania stał się stadion i czas gry
a funkcją – doping dla zawodników. Piosenka zaistniała wielokrotnie.
Inny
taki ciekawy przykład to to song Wojciecha Młynarskiego „W Polskę idziemy”,
napisany dla potrzeb kabaretu i wykonywany przez Wiesława Gołasa (fenomenalnie
wykonywany). Każdy gest, mimika, intonacja wykonawcy podkreślały intencje
autora i jej parodystyczny charakter. Tym czasem piosenka rozpowszechniła się
na wszelkiego rodzaju biesiadach, spotkaniach i zmieniła swoją konwencję. Sytuacja
sprawiła, że piosenka stała się hymnem pijackim bardzo serio. Wszystkie sensy
ironiczne Młynarskiego pokonane zostały ślepą wiarą w sens powierzchniowy.
„my
–pełni wiary, choć łeb nam ciąży,
Ciąży
jak ołów,
Że
żadna siła zła nie pogrąży
Orłów,
sokołów”
Stało
się to poza wolą autora, ale z drugiej strony otwiera nowe odczytanie tego
tekstu. Należy założyć, że poważne, biesiadne śpiewanie tej piosenki może być
formą przyznania się, identyfikacji ze straconym życiem opisywanych bohaterów.
„słuchaj…rodaku…czerwone
maki…serce…ojczyzna…trzaska koszula – tu…szwabska kula…to, popatrz blizna”
Taki
wariant istnienia utworu spełniła ambicje Młynarskiego, bo udowodnił, że
piosenka oddziaływuje na słuchaczy - uzmysławia im wiązankę naszych narodowych
cech: kompleksów, ojczyźnianej martyrologii, niepokojów zagłuszanych alkoholem.
Utwór „W Polskę idziemy” ze swego satyrycznego istnienia („o innych”)
przeszedł w piosenkę o charakterze autokrytycznym („o nas”).
I
na tym polega siła piosenki i talentu Wojciecha Młynarskiego, któremu, mam
nadzieję, prędzej czy później poświęci się wspaniały koncert w hołdzie
twórczości.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz