Myślałam, ze będę
najstarsza na widowni, okazało się, że jest wielu rodziców, którzy przyszli ze
swoimi nastolatkami zobaczyć i posłuchać rapera w myśl zasady: lepiej mieć oko
na wszystko.
Byłam przygotowana: od
kilku miesięcy słuchałam płyt Filipa Szcześniaka (Taco Hemingway) i wcale nie
czułam się poddawana torturom. Na koncercie wszystko dopełniło się klarownie.
Raper, jego głos, ekspresja, w tle spec od podkładu przy laptopie, skaczący tłum,
skandujący wraz z wykonawcą.
Filip Szcześniak to
urodzony w Kairze raper, autor tekstów, absolwent kulturoznawstwa na UW, który
zaczął od nagrywania „kawałków” i publikowania ich w sieci. W 2016 roku raper
został laureatem najważniejszej polskiej nagrody muzycznej – Fryderyka, za
album Umowa o dzieło w kategorii Album roku Hip-Hop.
Spotkanie raperskiego
przekazu z młodą, współczesną publicznością niesie z sobą paradoksy. Taco
Hemingway rapuje w jednej z piosenek:
Miasto betonu i pogubionych
telefonów.
Idę ścieżką usłaną
szklanym szronem iPhone’ów.
Podkreśla wswoich
tekstach ten nierozłączny układ: człowiek - telefon, który zaburza relacje,
zastępuje prawdziwe spotkania.
A jednocześnie cała
sala nagrywa fragmenty koncertu swoimi iPhonami, robi zdjęcia, wrzuca na
profile i niestety trochę ten autentyczny kontakt z wykonawcą zastępuje funkcja
archiwizacji.
Czy to jest takie nieprawdopodobne, że ktoś uczestniczy w
koncercie Taco Hemingwaya? Trzeba udowodnić kolegom zdjęciem zadymionej sceny.
Raper ma rzeczywiście
talent do wykorzystywania trafnych spostrzeżeń na temat otaczającej
rzeczywistości. Śpiewa: To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory. Warszawa
wypełnia jego czas i uwagę.
Białe wino kupione w
Tesco, pierwsze miejsce na jakichś testach
Ulicami niosłem się
lekko, krzyki Krakowskiego Przedmieścia
Taco Hemingway
podejmuje wyzwanie i do reporterskiej tyrady wprowadza bardzo ciekawe środki
stylistyczne, nietuzinkowe określenia.
nerwy to pitbulle
nietrzymane na wodzy
Jest wiele zabawy
słowem, ale pod pozorną zabawą, nieporadnością językową kryje się komunikat o
sobie samym.
Bistro, Wisła, czysta,
disco
Miałem pisać, dziś nie
wyszło
Bistro, Wisła, czysta,
disco
Moja bliska przyszłość
Bistro, Wisła, czysta,
disco
Miałem pisać, dziś nie
wyszło
Bistro, Wisła, czysta,
disco
Wszędzie, wszyscy,
wszystko
I jeszcze ten liryzm,
do którego wykonawca nie chce się do końca przyznać.
Zanurzam się w Twoich
perfumach, nie mogę oddychać
Zrzucam ortalion i
nawet zapytać nie zdążę co słychać
Kiedyś na Mokotów
jeździłem tramwajem trzydzieści pięć
Tyle mam pragnień i
tyle tych wspomnień, i tyle Twych zdjęć.
Z utworów Filipa
Szcześniaka wyłania się bardzo męski obraz świata, momentami brutalny.
Paradoksem tego świata jest wizerunek dotkliwie bezbronnego mężczyzny.
Małgosia
Małgosia
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń