Zuzanna
Łapicka swoją książkę potraktowała, o czym szczerze mówi, jako rodzaj terapii
podczas walki z nowotworem. Książka „Dodaj do znajomych” to zbiór anegdot z
życia znanych aktorów, pisarzy, malarzy, z którymi miała przyjemność bawić się,
pracować, po prostu żyć…
Adam
Hanuszkiewicz, Andrzej Wajda, Filip Bajon, Jerzy Gruza, Krystyna Janda, Magda
Umer, Jeremi Przybora, Andrzej Żuławski, Henryk Tomaszewski, Teresa Pągowska,
Krzysztof Kieślowski, Alina Szapocznikow, Roman Polański, mąż Daniel Olbrychski... Nie
brakuje też gwiazd zagranicznych – Anouka Aimee, Federica Felliniego, Sophie
Marceau, Juliette Binoche. Lista jest naprawdę długa. Książka nawiązuje jednak
nie do biografii tych osób, ich osiągnięć, dorobku, ale do zabawnych historii, romansów, wpadek, o
których Łapicka wiedziała od ojca, przyjaciół, a przede wszystkim była ich
świadkiem.
Łapicka
do wszystkiego podchodzi z dystansem, otwarcie mówi o romansach męża i ojca,
wspomina głośne małżeństwo ponad 80-letniego Łapickiego z 60 lat młodszą teatrolożką.
Pisze trochę chaotycznie, na zasadzie „co mi się przypomni”, czujemy jakby
snuła nam te opowieści przy dobrej kawie. Obserwuje ten świat z perspektywy,
jednocześnie będąc w niego wrośnięta.
Jeden
z dziennikarzy napisał, że książka opisuje ówczesną „warszawkę”. Warszawka Łapickiej
to jednak wybitni artyści: reżyserzy,
aktorzy, malarze, pisarze - kwiat polskiej kultury drugiej połowy XX wieku. A
współczesna warszawka to ludzie znani z tego, że są znani. Niestety. Sama autorka pisze w książce o przepaści, „jaka dzieliła jej zbyt liberalne środowisko
od reszty świata”. Łapicka między wierszami przemyca tak naprawdę refleksję, że mimo zabawy,
romansów, alkoholu, wiecznych wyjazdów i imprez, miała do czynienia z ludźmi
inteligentnymi. Bardzo trafia do mnie zdanie :
„(…)
moje kolorowe ptaki były jednak oczytane i diabelnie inteligentne. A nawet
jeśli ktoś czegoś nie wiedział, nie wstydził się do tego przyznać. Dzisiaj
żadnego poczucia wstydu w związku z niewiedzą nie ma. W telewizyjnym teleturnieju
na pytanie o autora „Dziadów” można bez zażenowania odpowiedzieć: „Będę
strzelał!”.
Książkę
inaczej odbierze starszy i młodszy czytelnik. Ciekawą lekturą będzie dla tego, który oglądał wspominane gwiazdy na deskach
teatru czy w telewizji, na bieżąco (na ile to było możliwe) śledził ich losy
zawodowe i prywatne. Inaczej młody, dla którego większość osób to już legenda.
Każdy jednak na pewno spędzi z anegdotami Łapickiej kilka miłych chwil.
Dzięki
inteligencji, błyskotliwemu poczuciu humoru i zmysłowi obserwacji książkę
Zuzanny Łapickiej czyta się niczym dziennik towarzyski i wciągającą literaturę
obyczajową. Łapicka swoim bohaterom przygląda się wnikliwie, z czułą ironią,
szacunkiem dla ich zalet i wyrozumiałością dla szaleństw i wad. Czekamy na
więcej! Małgosiu, dziękuję za ten wakacyjny prezent!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz