wtorek, 23 stycznia 2024

„Akademia Pana Kleksa” – refleksje po obejrzeniu filmu Kawulskiego


Subiektywne refleksje po obejrzeniu „Akademii Pana Kleksa” w reżyserii Macieja Kawulskiego.

Z cała pewnością nie jest to film opowiadający o znanej nam Akademii z książki Brzechwy. To nowa, współczesna historia. Zresztą tytuł książki na podstawie filmu autorstwa Katarzyny Rygiel, Krzysztofa Gurecznego, Macieja Kawulskiego  oraz Agnieszki Kruk to „Kleks. Nowy początek”.

W filmie nie ma Kleksa! Tomasz Kot pojawia się zaledwie kilka razy i bardziej przypomina szalonego hipisa niż kreatywnego profesora. Szkoda, bo Kot idealnie nadaje się do tej roli! Zdecydowanie więcej jest szpaka Mateusza (Sebastian Stankiewicz), bo to wokół niego zbudowana jest historia. 


Cały film ma teledyskową formą, opiera się na uciecze, dynamice. Myślę, że dla najmłodszych może to być męczące. 

Na zmianę mamy nawiązanie do oryginału i wpleciony nowy pomysł, tyle tylko, że tych scen nic nie spina. Brakuje tu miejsca na poczucie samej Akademii, nie ma żadnego momentu na oddech.

Bohaterką jest Ada Niezgódka (Antonina Litwiniak), która tęskni za zaginionym ojcem. Czasami miałam wrażenie, że chodzi o Adasia, jednak później okazuje się, że Pan Kleks to jej wujek.

Do Akademii zaproszone zostają dzieci z całego świata – zarówno dziewczynki jak i chłopcy o różnych kolorach skóry, również z niepełnosprawnościami – pomysł dobry, jednak w żadnym stopniu nie poznaliśmy tych bohaterów (swoją drogą Ada nie mieszka w Polsce tylko w Nowym Jorku – dlaczego?).

 Za szybko wyprowadzany jest wątek wilków. Dzieci jeszcze się dobrze nie poznały, a już muszą razem walczyć o przetrwanie. Film trwa ponad 2 godziny, ale w zasadzie żaden wątek nie został rozwinięty.

Scenografia bardzo przypomina tą znaną z filmów na podstawie powieści Szczygielskiego – dużo różu i „grzybowych” drzew.



Sam film jest dość mroczny (podobała mi się przerysowana Danuta Stenka w roli królowej Wilkusów).


Co prawda w filmie pojawiają się wartościowe treści - empatia, tolerancja, przyjaźń, jednak dla mnie potraktowane zostały za bardzo powierzchownie.

Nie było lekcji z Kleksem, ale podobała mi się nauka, żeby zdania z „ale” zamieniać na „więc” – wtedy zawsze pojawia się nowa perspektywa. Na pewno wykorzystam to na lekcjach.

Podoba mi się muzyka, zwłaszcza promujący film singiel „Całkiem nowa bajka” grupy w składzie: Igo, Kaśka Sochacka, Mrozu, Artur Rojek, Brodka, Ralph Kaminski, Bedoes oraz Sokół.

https://www.youtube.com/watch?v=KsawAjwGJWw

Podsumowując: nie żałuję, że obejrzałam ten film. Moja opinia o filmie wynika zapewne z faktu zachwytu nad książką, którą uwielbiam omawiać z uczniami oraz sentymentem do filmowej wersji z Kleksem – Fronczewskim.


Młode pokolenie na pewno inaczej odbierze ten film i dobrze. Narodzi się temat do dyskusji.

Przypominam moje pomysły na lekcje z „Akademią Pana Kleksa” w klasie 4:

https://lubimyuczyc.blogspot.com/2018/01/akademia-pana-kleksa-garsc-pomysow.html


Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz