Poezja to dla siódmoklasistów pojęcie odległe (przynajmniej tak im się wydaje), większość jej nie czyta, nie pisze do szuflady, może nie rozumie? Mam nadzieję, że dzięki profesorowi Keatingowi z lektury „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” to się zmieni. Książka ta otwiera nowe perspektywy spoglądania na poezję, którą można dostrzec wszędzie i która może stać się nieodłącznym elementem życia.
Czy
mówienie o poezji w szkole sportowej jest jednak możliwe? Okazało się, że w
moich uczniach tkwi ogromny potencjał. Wszystko ujawniło się podczas tajemnego
spotkania, założonego w miniony piątek, Stowarzyszenia Sportowych Poetów. Z tej okazji opuściliśmy szkolną klasę i na
świeżym powietrzu i w otoczeniu lip, próbowaliśmy pojąć, że poezja jest ważna.
Uczniowie kilka dni wcześniej poproszeni zostali o napisanie własnego wiersza.
Na spotkaniu chętni mogli go odczytać (pamiętając o Toddzie z książki, nikt
jednak nie był do tego zmuszony). Każdy z nich był inny, wyjątkowy. Miałam
okazję obserwować różnorakie emocje wywołane całą sytuacją– podekscytowanie, zdenerwowanie,
zachwyt, zaciekawiane.
Wspólnie
przeczytaliśmy też wiersz Bursy „Funkcje poezji”, wybrane haiku i utwór
Białoszewskiego „Namuzowywanie”. Okazało
się, ze Keating miał rację – poezji nie można zmierzyć żadną miarą, nie można
jednoznacznie ocenić.
Ta
nietypowa lekcja okazała się też świetnym pretekstem, by wprowadzić opis
przeżyć wewnętrznych. Nie mogę się teraz doczekać prac opisujących przeżycia ze
spotkania tajnych – sportowych poetów z klas siódmych.
Dziękuję
mojej praktykantce p. Jagodzie Kurnikowskiej!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz