Co obecnie leży na moim nocnym
stoliku? Jednocześnie kilka pozycji, ale
jedna tematyczne wraca do mnie ze zdwojoną siłą. „Fińskie dzieci uczą się najlepiej”. Autor – Timothy D. Walker,
Amerykanin, po kilku latach męki w wymagającej czasowo amerykańskiej szkole
jedzie do Finlandii, by uczyć piątą klasę.
Doznaje
szoku, bo gdy on przygotowuje się do zajęć, planuje, ocenia, jego fińscy
koledzy nauczyciele relaksują się i podobnie jak ich uczniowie, odpoczywają na
15 – minutowej przerwie co godzinę. Dzień szkolny w Finlandii trwa krótko 4 h,
a nauczyciele zostają w pracy jeszcze do 2 godzin. Uczniom nie zadaje się zbyt
wiele zadań do domu, wierząc w to, że powinni oni odpocząć. Zajęcia często
odbywają się w kontakcie z naturą, tradycją szkół są wyjazdy na klasowe biwaki,
na które dzieci same pozyskują środki finansowe.
Ideą fińskiej edukacji jest nauczanie poprzez działanie, a
uczniowie współdecydują o przebiegu swej nauki.
Nauczyciele w Finlandii cieszą się dużym zaufaniem.
Przygotowują się do pracy, zaczynając od magisterium z pedagogiki, do szkoły
trafiają tylko Ci, którzy kończą wydział z wynikiem bardzo dobrym. Finowie
przygotowują się typowo do zawodu całe 5 lat, zdając trudne egzaminy.
Trzeba też przypomnieć, że fińskie dzieci nie mają
standaryzowanych egzaminów, by przez pierwsze lata edukacji cieszyć się nauką i
własnymi, niewymuszonymi postępami.
Małgosia
Taki system to marzenie nie tylko dzieci ale i n-li. Zaufanie dla ich decyzji, brak nic nie wnoszacych testów, kontakt z otaczajacym srodowiskiem i wiele innych to dobry kierunek.Juz nie dana mi będzie praca takim systemem. Moze ktoś załozy taka szkołę- chetnie w niej popracuję
OdpowiedzUsuńChciałybyśmy doczekać tych czasów!
OdpowiedzUsuń