Jesper
Juul zmusił mnie ostatnio do myślenia. W swojej książce „Kryzys szkoły”
wypowiedział kilka tez, co do których
prawdziwości miałam przeczucie, ale ich potwierdzenie byłoby
przyznaniem się do pewnej śmierci zawodu, który kochałam. Na tym blogu zawsze
podkreślałyśmy siłę, charyzmę nauczyciela, jego warsztat i pasję. Dziś muszę
napisać o słabości nauczyciela poddanego tak jak jego uczeń
systemowi oświaty.
Duński
pedagog i terapeuta, założyciel Skandynawskiego Instytutu Kemplera i sieci
poradni Family – Lab uświadomił mi taki kryzys sytemu szkolnictwa, w którym
zniszczony jest nie tylko uczeń, ale także nauczyciel. Uczniowie nie będą czuć
się w szkole dobrze, jeśli nauczyciele źle się w niej czują. Jedni i drudzy
żyją pod nadmierną presją szkoły. Coraz mniej w niej radości. Juul chciałby
obowiązek szkolny zastąpić prawem do nauki. Szkoła jest w centrum życia każdego
dziecka, wszystko się wokół niej kręci. Rozmowy dziecka z rodzicem: „Co w
szkole?”, „Jak sprawdzian?” „Jaka ocena” pogłębiają konflikty rodzinne.
30
lat temu nauczyciel już przez fakt przestąpienia przez próg sali lekcyjnej miał
autorytet, autorytet wynikający z funkcji. Dziś jest to nie do
odtworzenia. Ten, kto wchodzi do sali i
do grupy młodych ludzi nie ma odgórnego autorytetu, musi go wypracować i jest
to autorytet osobisty, jak nazywa go Juul. Jeśli chcemy, my nauczyciele być
szanowani przez naszych uczniów, to nie dlatego, że jesteśmy ich nauczycielami,
tylko dlatego, jakimi jesteśmy ludźmi.
Przypominam
sobie takie wspomnienie z mojego dzieciństwa jak dyrektorka mojej podstawówki
postawiła kiedyś przed moją klasą dość tęgą jejmość „w trwałej” i „z pawiem” na
powiekach, która założyła ręce pod solidną piersią i patrzyła na nas przez 15
minut. My też wpatrywaliśmy się
znieruchomieni. W sali słychać było muchę. A po 15 minutach ta nauczycielka
została zwolniona przez dyrektorkę z tego posterunku i weszła inna. Zaczęliśmy
lekcję a jejmość w trwałej okazała się być dnia następnego nową woźną szkoły,
która jak sądzę chwilowo zastąpiła
nauczyciela. Jesperze Juul miałeś rację.
Współczesne
dzieci i młodzież nie czują strachu, nie
mają odgórnego szacunku do nauczyciela. Co więc trzeba zrobić, by mieć to
zaufanie, posłuch? Juul mówi: stworzyć relację. Edukacja to relacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz