Lubię
wracać do „Ani z Zielonego Wzgórza” z wielu względów. To jedna z moich
ulubionych lektur z dzieciństwa, głównie dlatego, że bardzo rozumiem niektóre
problemy bohaterki… Zawsze marzyłam też o Zielonym Wzgórzu – miejscu magicznym,
poetyckim, trochę tajemniczym.
Akcja
utworu toczy się głównie w domu Maryli i Mateusz Cuthbertów w Avonlea na Wyspie
księcia Edwarda.
Wyspa
Księcia Edwarda (Prince Edward Island)
to najmniejsza i najmniej ludna, lecz jednocześnie obecnie najgęściej
zaludniona prowincja Kanady. Obejmuje całą powierzchnię wyspy leżącej w Zatoce
Świętego Wawrzyńca. Największym miastem prowincji jest jej stolica Charlottetown.
Większość ludności, która zasiedlała tę kolonię była emigrantami z Anglii,
Szkocji i Irlandii. Wyspa ma kształt zbliżony do podłużnego prostokąta oraz
średnio rozwiniętą linię brzegową.
Zielone
Wzgórze – górował nad nim wielki i rozbudowany dom rodzinny Cuthbertów otoczony
pięknymi sadami. Dość obszerny dom, stał z dala od gościńca, otoczony był
obłokiem kwitnących drzew i odcinał się wyraźnie od przyległych lasów.
Gospodarstwo położone było jak najdalej od sąsiadów. Majątek wybudował ojciec
Mateusza Cuthberta. Dom jednak był idealnie widoczny z drogi. Na podwórzu było
zielono, schludnie i ładnie. Z jednej strony domostwo otoczone było wysokimi,
starymi wierzbami, z drugiej zaś - równo przyciętymi topolami. Kuchnia była
pogodna i sterylna: „Okna kuchni zwrócone były na wschód i na zachód. Ze strony
zachodniej, od podwórza, wdzierał się tu potok łagodnego, czerwcowego światła
słonecznego; od wschodu zaś, gdzie rozweselał oczy blask białego kwiecia wiśni
z sadu i zieleń lekko kołyszących się smukłych brzóz, pięło się dzikie wino”.
Na parterze znajdował się pokój gościnny, zaś pokój Ani położony był na
poddaszu.
Inne
wyjątkowe miejsce opisane przez Lucy Maud Montgomery to m.in.:
Sadowe
Wzgórze – miejsce, gdzie położone było gospodarstwo państwa Barrych. Znajdowało
się nieopodal Zielonego Wzgórza, dlatego Ania i Diana mogły za pomocą świecy i
kartki przesyłać sobie przez okna wiadomości.
Aleja
Jabłoni - pięćsetjardowy odcinek drogi, nad którym sklepiały się dwa rzędy
wielkich, rozrośniętych, na wiosnę osypanych białymi kwiatami jabłoni. Zasadził
je przed wielu laty dziwak - rolnik. Nad głowami wznosiło się sklepienie
śnieżnobiałego, pachnącego kwiecia. Panował pod nim łagodny, różowawy półcień,
daleko zaś w głębi lśniło zabarwione purpurą wieczorne niebo niby wielka rozeta
okna zamykająca nawę katedry. Gdy Ania przemierzała ją po raz pierwszy nazwała „Białą
Drogą Rozkoszy”.
Aleja
Zakochanych - Ania wymyśliła tę nazwę już po kilkutygodniowym pobycie na
Zielonym Wzgórzu. Zaczynała się za sadem Zielonego Wzgórza i wiła się poprzez
las tak daleko, jak sięgała posiadłość Cuthbertów. Była to droga, którą zwykle
chodziły krowy udające się na pastwiska i którędy zimową porą zwożono drzewo do
kuchni. Ania wraz z Dianą przemierzały ją chodząc na skróty do szkoły.
Dolina
Fiołków - maleńka, zielona kotlinka w cieniu wielkiego lasu pana Bella.
Ścieżka
Brzóz - była to wąska ścieżka, wijąca się wokół pagórka pośród lasu pana Bella,
gdzie światło wdzierające się poprzez szmaragdową ścianę liści było czyste jak
diament. Z obu stron okalały ją młode brzózki o białych pniach i gibkich
gałęziach. W wielkiej ilości rosły tu paprocie, astry i dzikie konwalie.
Powietrze przesycone było w tym miejscu delikatnym, żywicznym zapachem, muzyką
tonów ptasich, szmerem i śmiechem wietrzyka pośród koron drzew. Jeśli kto szedł
cicho mógł spłoszyć królika. Niżej, w dolinie, ścieżka łączyła się z gościńcem,
a tuż za pagórkiem, porosłym lasem, była szkoła.
Jezioro
Lśniących Głębi - Ania nazwała tak staw rodziny Barrych, położony obok Sadowego
Wzgórza. Staw wyglądał jak rzeczka – był długi i krety. Na samym środku przecinał
go niewielki mostek. Woda mieniła się w nim na różnobarwne odcienie. Za mostem
staw wchodził między kępy jodeł i klonów, prześwitując ciemną wodą pomiędzy
cieniami drgających gałęzi. Jednego lata stał się on ulubionym miejscem letnich
zabaw Ani i Diany. Podczas inscenizacji poematu „Elaine” łódź na której leżała
Ania zaczęła tonąć. Na szczęście udało jej się uchwycić pal dawnego mostu. Z
opresji wybawił ją wówczas Gilbert.
Wyjątkowych miejsc było o wiele więcej...
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz