Kiedy
ponad półtora miesiąca temu padł pomysł wyjścia na „Anię z Zielonego Wzgórza”
do Teatru Muzycznego wydawało mi się, że 1 marca będzie już… wiosna. Tymczasem
początek nowego miesiąca przywitał nas śniegiem, zimnem i błotem. Nie pokrzyżowało to jednak moich planów i wraz z uczniami klasy 5a i 5b punktualnie o 10.00
zjawiłam się w Teatrze Muzycznym.
Któż
z nas nie pamięta przygód rudowłosej Ani, która swoją błyskotliwością i
gadulstwem zdobyła serca nie tylko Maryli i Mateusza, ale także przekornego
Gilberta?
Powieść
Lucy Maud Montgomery była w tym roku lekturą piątoklasistów. Przygody Ani zostały już omówione i budziły wiele emocji,
również w musicalu wszystko na szczęście zagrało idealnie. Powieść Montgomery
posłużyła reżyserce spektaklu do opracowania interesującego scenariusza, a
kompozytorowi Maciejowi Szymańskiemu do stworzenia wspaniałej muzyki. W ten
sposób powstał musical uwielbiany przez młodszych i starszych. Na scenie widzieliśmy
wszystko, co może zainteresować młodego widza: miłość, przyjaźń, rozstania,
tęsknoty. To był barwny, wesoły, a kiedy było trzeba wzruszający spektakl.
Musical
wynagrodził inne niedogodności – ścisk w tramwaju, próby jedzenia chipsów, czy zagłuszenia
aktorów. Kto jednak, jak nie my nauczyciele, mamy nauczyć młodych ludzi
obcowania ze sztuką?
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz