Hej, baby, baby nad
babami,
hej, baby, baby nad babami,
dokąd panować będziecie nad nami?
E. Bryll („Na
szkle malowane”)
Czas
olimpiady przeminął. Antyczne wzorce kalokagatti niestety momentami były zatarte. Współczesny sportowiec nie jest wolny od słabości, pokusy, a i system sportu
międzynarodowego też nie ustrzega się
błędów. Idea olimpizmu - równej i sprawiedliwie ocenionej walki wypaczyła
się. Doping nadal święci swe
tryumfy, płeć zawodników to kwestia
umowna, a pomimo skomplikowanej
aparatury do mierzenia i sprawdzania wyników zdarzają się pomyłki sędziowskie.
Cóż.
11
medali dla Polski. Kilka zawodów, kilka pewniaków, kilka niespodzianek. Ale
jedna statystyka widoczna jest gołym, nieobojętnym na piękno, okiem. Dziewczyny
górą!
Złota
Anita z młotem w herbie ! Złote Magda i Natalia herbu wiosło!
Srebrna
Maja na rowerze! Srebrna Marta
kajakarka!
Brązowe
Beata i Karolina kajakarki!
Brązowa
Monika – zapasy!
Brązowa
Oktawia – wszechstronna pięcioboistka!
A
jeszcze te panie, które okazały się przegranymi na stadionie, ale moralnie i
medialnie zwyciężczyniami. Młodziutka oszczepniczka, Marysia Andrejczyk. Szaranowicz nadał jej przydomek
„gniewne oczy”. Jak ona się zawęźmie, jak ona popracuje, to rozbije za 4 lata światową czołówkę.
Joasia
Jóźwik, 5. na dystansie 800 m – spontaniczność, wdzięk i inteligencja. Otwarcie
mówi o męskim podium na swoim dystansie. Zostań nam Joasiu taka jaka jesteś,
choćby oficjalnie piąta!
Dziękujemy za emocje, za walkę, za
wszystko!
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz