Budująca
historia Jerzego Górskiego, wspaniała gra Jakuba Gierszała, wpleciona historia
Monaru i Marta Kotańskiego, świetne role kobiece i niesamowity klimat – to główne
zalety filmu „Najlepszy”.
Opowiada on historię Jerzego Górskiego – sportowca triathlonisty, który jednak,
zanim osiągnął sukces, znalazł się na samym dnie narkotykowego piekła.
Jerzy
Górski przez kilkanaście lat brał najmocniejsze w Polsce lat 70. narkotyki -
morfinę, kokainę, heroinę. Trafiał do więzienia, szpitala psychiatrycznego,
stracił ukochaną dziewczynę i dziecko, aż został pacjentem Monaru. Później
przeszedł sześcioletni trening biegowy i triathlonowy, zdobył mistrzostwo
świata na dystansie Double Ironman (osiem kilometrów pływania, trzysta
sześćdziesiąt kilometrów jazdy rowerem, osiemdziesiąt cztery kilometry biegu) z
czasem 24 godziny, 47 minut, 46 sekund. Obecnie jest członkiem Polskiego
Związku Triathlonu, organizatorem wielu zawodów triathlonowych oraz biegów.
„Od zera do bohatera” – droga Górskiego nie
jest jednak łatwa, powoli staje się wrakiem, umiera jego dziewczyna Grażyna,
osierocając malutką córeczkę, z którą bohater nie ma kontaktu. Moim zdaniem
świetną rolę odegrał Adam Woronowicz w roli ojca Grażyny - zimny milicjant, w końcu staje się kibicem
Górskiego, który motywuje go, by walczyć o marzenia i córeczkę.
Całość
fabuły można podzielić na dwa etapy: narkotykowy-zombie oraz sportowy. Oba
przedstawione w bardzo przekonujący sposób. Narkomani ucharakteryzowani są na
zombie, każdy z nich ma swojego demona. Uzależnienie zostało spersonifikowane -
bohater widzi w lustrze swoje złe
odbicie, z którym często przegrywa.
Do tego trudne relacje w rodzinie, znęcający się nad nim i nieporadną matką
(Magdalena Cielecka) ojciec (Artur Żmijewski), niespodziewana ciąża dziewczyny
i brak jakiejkolwiek motywacji do życia, konflikty z prawem i pobyt w więzieniu sprawiają, że Górski jest jedną nogą po
drugiej stronie.
Z
nałogu zaczyna wychodzić dzięki lekarce Ewie (Kamila Kamińska), która zawozi go
do ośrodka oraz wyobrażeniom o swojej córeczce.
To
w ośrodku Górski zaczyna myśleć o sporcie, dzięki swojej determinacji,
szczęściu i sile do walki, dostaje się na prestiżowe zawody IRONMAN w USA. Mimo
nie najlepszej kondycji (wypadek tuż przed zawodami) Jerzy wygrywa DOUBLE IRONMAN
i zostaje mistrzem świata. Scena, kiedy dobiega na metę ledwo żyjąc, z zakrwawionymi
stopami, na pół przytomny, na długo pozostaje w pamięci.
Przekonująco
wypadł Janusz Gajos w roli Marka Kotańskiego – doskonała charakteryzacja,
sposób mówienia, oddane jego poglądy na leczenie narkomanów. Pobyt w Monarze to
nie sielanka, ale ciężka harówa, wielokrotne odbijanie się od dna, gorzkie
słowa, ciężka praca, niejednokrotny powrót do punktu wyjścia. Ale wszystko to
pomogło nie tylko Górskiemu, ale i wielu innym uzależnionym osobom.
Humor
w filmie zawdzięczmy z kolei Arkadiuszowi Jakubikowi – trenerowi Górskiemu,
który motywował go do ostatnich momentów. Autor potrafi zagrać autentycznie i niebanalnie,
choć z pozoru jego rola wydaje się być mała.
Tak
naprawdę każdy tutaj daje z siebie dużo: przekomiczny Arek Jakubik, Anna
Próchniak, Magda Cielecka, Kamila Kamińska, Tomasz Kot czy w zaskakująco innej
roli Artur Żmijewski. Wszystko jest na swoim miejscu.
Najważniejsze
jednak, że film doskonale działa na
emocje, stając się filmem niezwykle ważnym na dwóch płaszczyznach: jako
przestroga i motywacja dla ludzi, którzy walczą z własnymi słabościami oraz jako inspirujące dzieło
polskiego kina. Jest to świetne połączenie komercji z wizją artystyczną, czyli
mówienie o czymś ważnym poprzez rozrywkę.
Reżyser
Łukasz Palkowski wraz ze scenarzystami Agathą Dominik i Maciejem Karpińskim w
hollywoodzkim stylu opowiedzieli o Jerzym Górskim. Szkoda tylko, że w gazetach
pisze się o „gwiazdkach”, celebrytach, a mało kto zna historię bohatera filmu.
Mamy zadanie domowe!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz