Gosiu,
odpowiadając na pytanie odnośnie ulubionej poezji, postanowiłam podzielić się
moimi rozważaniami na temat twórczości Grzegorza Przemyka. Tekst ten pojawił
się w numerze 05/2013 „Polonistyki”.
Grzegorz Przemyk to poeta nadziei, poszukiwań i ciągłych podróży. Zafascynowany twórczością Edwarda Stachury nie zdążył rozwinąć swojego poetyckiego talentu. 12 maja 1983 roku został skatowany przez milicję. Zmarł dwa dni później, mając zaledwie 19 lat.
Przypadek
Grzegorza Przemyka
Poezja Przemyka stanowi dość elitarny fakt kulturowy, na pewno nie należy
do utworów omawianych w szkole. Dopiero w 2008 roku, 25 lat po śmierci
maturzysty, wydano tomik z jego wierszami W
dniu, w którym przyjdziesz po mnie. Wierszom Przemyka bliżej jest do
nostalgii, zamyślenia niż do krzyku nastolatka. Był poetą nad wyraz dojrzałym,
nie obce mu były tematy śmierci, przemijania, życia pozaziemskiego. Tak jakby
przeczuwał, że sprawy te staną mu się bliskie. „Grzesiek był wrażliwszy,
bardziej dojrzały od nas. Uważaliśmy go za utalentowanego poetę, który bardzo
serio traktuje to, co robi”[1] – wspomina
Bogna Gniazdowska, z którą Przemyk chodził do klasy w Liceum im. Frycza
Modrzewskiego w Warszawie. Inna z jego koleżanek Agnieszka Jędrzejczyk zapamiętała
go w taki sposób: „Jego wiersze krążyły po klasie. Na jakiejś nudnej lekcji
ktoś podał mi pod ławką wiersz Szczęście.
Do dziś mam pod powiekami obraz złotowłosego chłopca idącego przez zboże ze
złotą podkówką.”[2]
W wierszach Przemyka odnajdziemy odwołania do wielu zmysłów: tu wszystko rusza
się, oddycha, błyszczy paletą barw. Wiersze są chropowate, momentami łaskoczą,
tańczą. Z całą pewnością nazwać je można wielozmysłowymi, o czym przekonuje
poniższe analityczne zestawienie:
Cytat
|
Uruchamiany
zmysł
|
Wzroku wbicie
zimnego jak posąg
wyniosły milczący
rozbite szkła
|
wzrok, dotyk
|
Roztańczyły się drzewa na czarciej polanie
Korzenie unosząc się nad nami
Dyszały tym tańcem rozkochane
Aż je burza dosięgła piorunami (***[Roztańczyły
się drzewa], s.25)
|
wzrok, słuch
|
Ślepiec palcami po pijanej klawiaturze biegał
skrzypkowi z ręki smyczek wpadł (***[Ślepiec
palcami], s.28)
|
wzrok, dotyk
|
zostawić po sobie
tylko tę woń
zawiesistej
myśli (***
[Czy nie sądzi Pani], s.35)
|
zapach, dotyk
|
Krawędź ostra jak brzytwa
mieni się czerwienią
to krew (***
[ Krawędź ostra], s.43)
|
dotyk, wzrok
|
Propozycja metodyczna
Proponuję dla
gimnazjalistów i licealistów zajęcia dwugodzinne, związane z analizą dwóch utworów: Jeśli przyjdziesz oraz *** (Tam gdzie barw zobaczyć…). Pierwszy z
utworów można wykorzystać w celu zapoznania uczniów z postacią Grzegorza
Przemyka, drugi – z zamiarem ukazania wielozmysłowej kreacji świata. W
pierwszym przypadku zastosujemy wielozmysłowy klucz do twórczości, będziemy
posługiwać się tekstem, piosenką i obrazem, na drugiej lekcji, dzięki
szczegółowej eksplikacji dotrzemy do doznań zmysłowych, utrwalonych w słowie.
Był więcej
wart niż zero…(pierwsza lekcja)
Jeśli przyjdziesz to tekst przepełniony emocjami, pomiędzy
wersami kryją się rozważania o tym co ostateczne. Lekcje proponuję rozpocząć od
wysłuchania piosenki Mniej niż zero zespołu
Lady Pank, która powstała wiosną 1983 roku, a czas jej promocji w radiu zbiegł
się ze śmiercią zamęczonego przez milicję warszawskiego maturzysty (do
poczekalni Listy Przebojów Trójki trafiła 21 maja, a 28 maja zadebiutowała na
liście od razu na drugim miejscu). Jako utwór nawiązujący do tragicznej postaci
Przemyka odbierali ją nie tylko fani zespołu, ale również pracownicy Służby
Bezpieczeństwa, którzy sporządzili na ten temat odpowiednie notatki służbowe. Współcześnie
ta geneza piosenki nie jest już czytelna. Uczniowie po jej wysłuchaniu powinni w
swobodny sposób scharakteryzować jej bohatera. Dopiero potem nauczyciel
poinformuje ich o prawdziwej genezie, wskazując na sylwetkę poety. Zapoznanie z
życiem Przemyka może odbywać się na zasadzie wypełniania w grupach
kwestionariusza osobowego:
Imię:
Nazwisko:
Data
urodzenia:
Data
śmierci:
Informacje o
rodzicach:
Wykształcenie:
Zainteresowania:
Okoliczności
śmierci:
Materiałem
staną się fragmenty artykułów prasowych na temat tragicznych wydarzeń 1983 r.:
Kto to jest Grzegorz Przemyk?
Grzegorz
Przemyk (ur. 1964- zm. 14 maja 1983) - syn poetki Barbary Sadowskiej,
zamordowany przez Milicję Obywatelską.
Pobicie
Przemyka była elementem szykan władz wobec opozycji. Jego matkę kilka dni
wcześniej pobili „nieznani sprawcy" nasłani przez Służbę Bezpieczeństwa.
Przemyka milicja zatrzymała 12 maja 1983, na Placu Zamkowym w Warszawie, kiedy
wraz z kolegami świętował maturę. Został pobity w pobliskim komisariacie MO
przy ul. Jezuickiej. Zmarł w szpitalu po dwóch dniach, w wyniku ciężkich urazów
jamy brzusznej. Pogrzeb chłopca na Powązkach (19 maja) prowadzony przez księdza
Jerzego Popiełuszkę. zgromadził tłumy i stał się wielką manifestacją przeciw
władzy. Przez kraj przetoczyła się fala oburzenia na brutalność milicji.
Władze
postanowiły obciążyć winą sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do
szpitala. Tą wersję wydarzeń udało się przeprowadzić w zakończonym w 1984
procesie.. Milicjanci: Ireneusz Kościuk
i Arkadiusz Denkiewicz zostali uwolnieni od zarzutów. Skazano zaś - po
wymuszeniu nieprawdziwych zeznań - dwóch sanitariuszy.
Po 1989
wyroki te uchylono i wznowiono proces. W 1997 wydano wyroki skazujące
Denkiewicza - oficera dyżurnego komisariatu - oraz Kazimierza Otłowskiego z b.
Komendy Głównej MO, któremu zarzucono próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w
1989. Kościuk został uniewinniony. Po ostatecznej decyzji Sądu Najwyższego z
1999 Otłowski został uniewinniony, a Denkiewicz skazany.
IPN prowadzi
osobne śledztwo w sprawie odpowiedzialności za bezprawne działania władz PRL w
całej sprawie.
Na budynku
XVII LO im Frycza Modrzewskiego w Warszawie, do którego uczęszczał Przemyk,
odsłonięto w czerwcu 2003 roku, w 20. rocznicę jego śmierci, tablicę
pamiątkową.[4]
Przemyk, Grzegorz (1964-1983)
Grzegorz Przemyk umarł wczesnym
popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego. Był synem
Barbary Sadowskiej, poetki. Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj:
gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej
śmierci.
Jej matka postanowiła sprawdzić, co
czeka wnuka, który właśnie się urodził. Pojechała do wróża znanego w całej
Warszawie. Wróż brał spore pieniądze, ale przyszłości nie zdradzał od razu.
Kazał czekać na list. Był maj 1964 roku. List nadszedł wkrótce. Jej matka
otworzyła kopertę, wyjęła kartkę, przeczytała. Schowała ją i znowu wyjęła. I
znowu przeczytała. Zaczęła ją drzeć: powoli, dokładnie, na coraz mniejsze
kawałeczki.
Barbara lubiła wracać do tej
rodzinnej opowieści, ale nigdy nie powiedziała, co tam było napisane. Bo sama
nie wiedziała. Mówiła o tym bez niepokoju, żartobliwie. Aż do 12 maja 1983
roku.
Tego popołudnia nie było jej w domu. Do
syna przyszli koledzy. Wypili trochę wina (później prasa napisze, że byli
pijani). Zrobiło się ciemno od chmur, więc wyszli na balkon (wysokościowiec
przy Hibnera stoi nieopodal Marszałkowskiej, z mieszkania na jedenastym piętrze
widać całe centrum). On lubił burzę, więc krzyknął: - Idziemy na Starówkę,
dajmy się zmoczyć.
Wybiegli,
burza minęła, nadeszli milicjanci, chcieli dokumentów. Z ulicy (ściślej: z
placu Zamkowego) zabrali go na komisariat przy Jezuickiej. Był z nim starszy
kolega, a jej przyjaciel (ten romans bezpieka ogłosi w mediach jako dowód na
moralne zepsucie domu przy Hibnera).
Z
komisariatu syna zabrało pogotowie. Z siedziby pogotowia przy Hożej mieli go
przewieźć do psychiatryka, bo lekarz nie dostrzegł pobicia. Dostrzegł obłęd.
Ale ona już się dowiedziała, już przybiegła, już rozmawiała z doktorem (- Mój
syn nie jest psychiczny, on jest pobity tłumaczyła).
Wzięła go do
domu.
Opowiadał,
że bili go milicjanci, łokciem w brzuch.
Nazajutrz
trafił do szpitala na Solcu. O godzinie 0.15 (więc już 14 maja) lekarze zaczęli
operację. - Najchętniej bym zemdlał - powiedział jeden z nich, gdy zajrzał do
środka.
Operacja
skończyła się nad ranem.
Grzegorz
Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im.
Modrzewskiego.
Był synem
Barbary Sadowskiej, poetki. Pogrzeb odbył się 19 maja, a dzięki księdzu
Popiełuszce stał się wielką manifestacją wolności.
Niektórzy
spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie
byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci.[5]
Grzegorz Przemyk (1964 – 1983)
14 maja 1983
Miał 19 lat. Pisał wiersze i grał na gitarze,
zapowiadał się na bardzo dobrego poetę. 12 maja 1983 roku Grzegorz Przemyk
został skatowany przez milicję. Zmarł dwa dni później.
12 V 1983
roku Grzegorz Przemyk świętował razem z kolegami zakończenie matur. Został
zatrzymany na Placu Zamkowym w Warszawie przez milicyjny patrol. Trafił do
pobliskiego komisariatu MO, gdzie został skatowany. „Bijcie tak, żeby nie było
śladów” - polecił dyżurny milicjant. Przemyk zmarł dwa dni później, jeden z
operujących go lekarzy wspominał, że nigdy wcześniej nie widział tak
zmasakrowanych wnętrzności. 19 V odbył się pogrzeb w którym uczestniczyło
kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Chociaż od początku nie było wątpliwości, że mordercami Przemyka byli
milicjanci, komuniści rozpętali ogromną kampanię udowadniającą, że za śmieć
Przemyka odpowiadają pracownicy pogotowia.
Sprawy nie
dał się tak łatwo ukryć bo zamordowany był synem Barbary Sadowskiej, znanej
poetki i działaczki Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności
i ich Rodzinom. Była ona wielokrotnie nękana przez SB. „Proszę pamiętać że ma
pani syna” – słyszała wielokrotnie od esbeków.
Dyspozycja ówczesnego szefa MSW Czesława
Kiszczaka była prosta – „Może być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”.
Nad odpowiednim przebiegiem całej sprawy pracowało blisko 150 funkcjonariuszy
SB i MO. Żeby ukryć prawdę komuniści podejmowali działania bez precedensu.
Zmieniono prawo, ograniczając praktykę adwokacką do 70 roku życia, tylko po to
by ze sprawy wyeliminować mecenasa Władysława Siłę – Nowickiego. Drugi z
pełnomocników rodziny mecenas Maciej Bednarkiewicz został aresztowany pod
fałszywymi zarzutami. Specjalne działania podjęto wobec Cezarego Filozofa,
świadka pobicia Przemyka. Między innymi próbowano zrobić z niego człowieka
chorego psychicznie. Cały proces został wyreżyserowany tak jak w czasach
stalinowskich. W 1997 roku sad skazał Denkiewicza na 2 lata więzienia, na
skutek opinii psychiatrów nie odsiaduje on wyroku. Inny z milicjantów Kazimierz
Otłowski, któremu prokuratura zarzucała niszczenie akt został skazany na
półtora roku w zawieszeniu, a później uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Toczy
się proces wobec Ireneusza K, już po raz piąty ( czterokrotnie został on
uniewinniony) Mija właśnie 25 lat od kolejnej nie rozliczonej zbrodni
komunistycznej.[6]
Po
wypełnieniu kwestionariuszy i zapoznaniu się z sylwetką poety można ponownie
wrócić do piosenki. Uczniowie powinni odpowiedzieć, czy znajomość osoby, o
której mowa w tekście ułatwia, czy zaburza zrozumienie utworu. Można poprosić
uczniów o opisanie swoich wrażeń odbiorczych i wskazanie fragmentów tekstu odnoszących
się wprost do osoby poety: np.
„Myślisz może, że
więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie
ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi
tłumaczy
Zaliczona matura na
pięć”
„Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero”.[7]
Takie
wprowadzenie ułatwi uczniom zrozumienie wiersza Jeśli przyjdziesz, w którym wyczuwalny jest strach przed śmiercią:
W dniu w którym przyjdziesz po mnie
Nie umyję zębów
Nie będę musiał także zmieniać ubrania
Tylko buty włożę
Na długą drogę
Najpierw pokażesz mi słońce
Wyciągniemy do niego dłonie
I nasze postacie zostaną tak
A my pójdziemy dalej
Potem pokażesz mi wodę
Napijemy się Jej
Schylone postacie zostaną tak
A my pójdziemy dalej
Rajskie jabłka
Co głód cudownie zaspokajają i radość czułą przynoszą
W cieniu drzew jeść będziemy
Żadnego węża nie będzie
Zostaną pod drzewami przytulone mocno postacie
A my weźmiemy trochę owoców na drogę
I pójdziemy dalej
Ludzi mi nie pokażesz nie możesz
A tych co możesz nie chcesz czy nie potrafisz
Gdy zapadnie noc księżycowa i gwieździsta
Zaprowadzisz mnie na miejsce
Gdzie bije serce Ziemi
Wsłuchane sylwetki przytulą twarz do niej
Zostaną
A my pójdziemy w kierunku ogromnej skały
Powoli wspinać się będziemy
A gdy osiągniemy szczyt
Zobaczysz miliony spadających czy wznoszących się gwiazd
Lecz nie będziemy mieli żadnych życzeń
Staniemy na skraju i nie patrząc na siebie skoczymy
Nasze cienie zostaną - może zawrócą
A my lecieć będziemy frunąć gdzieś
Jeśli przyjdziesz...[8]
Praca
z wierszem może koncentrować się wokół następujących zagadnień: Czy w wierszu zostało
opisane jakieś wydarzenie? Kto jest bohaterem tego wiersza? Jak wygląda
miejsce, w którym znajduje się bohater liryczny? Aby zintensyfikować
wizualizację, można poprosić uczniów o wybór najlepszej ilustracji do wiersza,
prezentując im dwa obrazy: Caspara Davida Friedricha[9]
i Shen Zhou[10]
Dalsza
dyskusja na temat utworu zmierzać powinna do rozpoznania osoby/rzeczy/zjawiska,
na które czeka bohater wiersza. Rozważania należy podsumować notatką: Bohaterem
wiersza jest………., który oczekuje………. Najlepszą ilustracją do wiersza wydaje
się…….., ponieważ……………
Zmysłowe
postrzeganie świata (lekcja druga)
Celem lekcji stanie się próba wyodrębnienia
różnych zmysłów w wierszu:
Tam gdzie barw zobaczyć
że wzrok nie ogarnie
nie przestrzeli
Gdzie muzyka taka co
ciała
cząstkę każdą napina
rozpina
opływa
Iść stopy kalecząc
po grani ostrej
jak jęzor brzytwy
wielkiej srebrzystej
niczym na linie tańcząc
i śpiew z ust krwią
nabrzmiałych
wytryska
i płacz z oczu
zamglonych niewidzących
do środka
dłońmi nieśmiało głaskając
ciało piekielnie boskie
parzące[11]
Wiersz jest krótki, ale obejmuje całość
zmysłowego postrzegania świata przez człowieka. Warto zacząć od dyskusji na
temat „Czy można czuć wiersz?” Po analizie i odszukaniu wrażeń związanych ze
wzrokiem, dotykiem, słuchem, można pokusić się o refleksję na temat
łączliwości zmysłów, tego, w jaki sposób przekazują sobie nawzajem kompetencje.
Poezja Przemyka nie jest łatwa.
Przepełniona głęboką metaforyką, nasycona aspektami wielozmysłowości działa na wyobraźnię
czytelnika. Na podstawie przeprowadzonych lekcji uważam jednak, że warto omawiać
ją w szkole, że związany z nią kontekst biograficzny pozwala się uczniom
identyfikować się jej przekazem, sprawia, że mogą „poczuć poezję”.
Kasia
[1] Jerzy S. Majewski, W dniu, w którym przyjdziesz po mnie, Przemyk Grzegorz, „Gazeta Wyborcza” 12.05.2008 [dostęp online]
http://wyborcza.pl/1,75517,5201049,W_dniu__w_ktorym_przyjdziesz_po_mnie__Przemyk__Grzegorz.html#ixzz2L3OPhQPj
[2] Jerzy S. Majewski, op.cit.
[3] Wszystkie wiersze pochodzą z: Grzegorz Przemyk, W dniu, w którym przyjdziesz po mnie, Nowy Świat, Warszawa 2007.
[4] Fragment artykułu: Kto to jest Grzegorz Przemyk? [dostęp online 16.03.2013] (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Grzegorz_Przemyk.html)
[5] Fragment reportażu Wojciecha Tochmanna , Przemyk, Grzegorz, „Gazeta Wyborcza” 15.03.1997.
[6] Fragment audycji radiowej Grzegorz Przemyk (1964 – 1983). 14 maja 1983. [dostęp online 16.03.2013] transkrypcja:http://www.polskieradio.pl/historia/artykul.aspx?id=50081
[7] Tekst piosenki na podstawie: http://www.tekstowo.pl/piosenka,lady_pank,mniej_niz_zero.html [dostęp online 16.03.2013]
[8]Grzegorz Przemyk, Jeśli przyjdziesz, op.cit, s.31.
[9] Caspar David Friedrich, Podróżnik po morzu chmur, olej na płótnie, wysokość 74,8 cm, Hamburger Kunsthalle, Hamburg.
[10] Shen Zhou (1427 – 1509), Poeta na szczycie góry, karta do albumu, wysokość 39 cm, tusz i delikatny kolor na papierze, Nelson Gallery – Atkins Museum, Kansas City.
[11]Grzegorz Przemyk *** [Tam, gdzie barw zobaczyć], op.cit, s.15.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz