Zaciekawiona zapowiedziami, że Teatr
Animacji chce zachęcić do odwiedzin młodzież i dorosłych, wybrałam się z moim
kołem „POPkulturalne rozmowy...” na spektakl „Molier”.
Sztuka ta to zabawna, kabaretowo
opowiedziana historia życia wielkiego dramaturga i komedianta w jednej osobie -
Moliera. Nie jest to jednak sztuka do końca biograficzna. Wątki z życia Moliera
mieszają się z wątkami z jego sztuk, a członkowie rodziny mogą się nam pomylić
z bohaterami komedii. („Chory z urojenia”, „Świętoszek”). Nie o detale tu
jednak idzie, ale o problem uwikłania artysty w życie dworu. Z obserwacji i
doświadczeń twórcy spektaklu Neville'a Trantera wynika, że niewiele się pod tym
względem od czasów autora „Świętoszka” zmieniło. Kiedyś artysta zależał od
łaski króla, dziś - urzędnika lub sponsora. Zawsze jego popularność zależna
jest od gawiedzi.
Drugi wątek, który wydaje się niezwykle
intrygujący, to kwestia lojalności: Moliera wobec króla oraz Antosia
(służącego) wobec Moliera.
Tranter nie buduje świata przedstawionego
na scenie. Wystarczają kotary pluszowe (jak w klasycznym teatrze) i „pyszne”
lalki muppetowe wzrostem dorównujące aktorom. A ci w „Molierze" są
znakomici. Ich klasę daje się odczuć, kiedy tylko - na początku - zakładają
okulary z długimi lub garbatymi nosami. A kiedy biorą w swoje ręce lalki,
zabierają publiczność w inny świat, świat skarnawalizowany, w którym
gruboskórność i dosadność sąsiaduje z finezją, śmiech ze łzami, poezja z prozą,
życie rodzinne z polityką, miłość ze zdradą...
Prym wiodą protagoniści: tytułowy Molier
(Marcin Ryl-Krystianowski) i Antoś (Artur Romański). Marcin Ryl-Krystianowski
kreuje postać Moliera animując lalkę rękoma i głosem, ale jego twarz, ciało,
jakby upodobniały się do lalki, jakby lalka i aktor tworzyli jeden organizm.
Dwóm protagonistom wieczoru sekundują:
Igor Fijałkowski, Mariola Ryl-Krystianowska, Sylwia Koronczewska-Cyris,
Dominika Byrska.
Teatr Animacji w
Poznaniu wraca do dobrej tradycji tego miejsca, kiedy na widowni zasiadała
dorosła publiczność. Spektakl „Molier” to strzał w dziesiątkę!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz