niedziela, 28 stycznia 2018

Ken Robinson po raz drugi


Pisałam już o przykładach kreatywnych szkół jakie zebrał Ken Robinson („Kreatywne szkoły”), pedagog, mówca, badacz procesów edukacyjnych. „Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko” to nawet bardziej  przemawiająca do mnie pozycja tego autora. 

Robinson daje przykłady powszechnie znanych i utalentowanych osób, które zanim odnalazły swój „żywioł” były problemem bądź nicością dla systemu edukacji i zostałyby prawdopodobnie wypchnięte na margines  edukacji.



Robinson twierdzi: jeśli dziecko nie może się odnaleźć w systemie edukacji, jest przeciętne, niezmotywowane, to tylko dlatego, że nie „uchwyciło jeszcze swojego żywiołu”. Pomoże mu go odnaleźć dobry nauczyciel, rodzic, przypadkowa sytuacja.

Uwielbiam przykład Robinsona poświęcony Gillian Lynne, która jako ośmioletnia dziewczynka przysparzała opiekunom kłopotów ze względu na swą nadpobudliwość. Spotkanie z tańcem zmieniło jej życie, odnalazła pasję, która pomogła jej poradzić sobie z innymi aspektami edukacji. Jeśli uwielbiacie „Koty” czy „Upiora w operze” A. L. Webera, to musicie przyznać, że choreografia do tych musicali jest niepowtarzalna. To właśnie Gillian Lynne współpracowała z Weberem i stworzyła ruch sceniczny do premierowych spektakli. Wszystkie następne choreografie są niedoścignionym jej wzorem.

Żywioł w rozumieniu Robinsona to połączenie naturalnych umiejętności, talentu i pasji do danej dziedziny. „Być w swoim żywiole”- to wyrażenie nabiera właściwych znaczeń.
Dlaczego tak niewielu trafia i realizuje się w swoim żywiole?

Cóż, postrzegamy sferę zdolności dość wąsko, wszystkie oryginalne aktywności naszych dzieci niepokoją nas, nie mamy zaufania do ich wyborów.

Nauczyciel. Ken Robinson przyznaje, że system edukacji nie odkrywa talentów, ale z drugiej strony to właśnie nauczyciele dostrzegają nietuzinowe przypadki i mają intuicję, by skierować młodego człowieka w stronę „żywiołu”.

Isaak Newton powiedział: „Jeśli widziałem dalej, to dlatego, że mogłem stać na ramionach gigantów”. Oczywiście przede wszystkim miał na myśli pokolenia naukowców, z których czerpał, by dokonać odkrycia, ale wierzę także, że chciał powiedzieć tymi słowy o swoich nauczycielach.


Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz