wtorek, 12 lutego 2019

Jak pokazać tematykę lekturową w spektaklu teatralnym?


Małgosia: My, nauczyciele, od lat spotykamy się z propozycjami różnych teatrów edukacyjnych, które krążą po Polsce i proponują szkołom swoje spektakle. Zawsze odpowiadają na zapotrzebowanie polonistów, nawiązując bądź w jakimś fragmencie, odtwarzając treść lektury.

Kasia: Tu chciałabym powiedzieć, że przede wszystkim jesteśmy zwolenniczkami chodzenia z młodzieżą do teatru repertuarowego zgodnie z terminami dla wszystkich odbiorców.

Małgosia: I naprawdę należy powiedzieć o wielkim sukcesie tych spotkań z teatrem, jako szkoła jesteśmy bywalcami wszystkich teatrów poznańskich.

Kasia: Ale wracając do naszego tematu, od czasu do czasu dajemy się skusić przyjezdnej propozycji edukacyjnej.

Małgosia: Tak też było tym razem. Wrocławski Teatr Edukacji wystawił w Poznaniu spektakl „Kolumbowie”, który był chyba typowym przedstawieniem tego rodzaju. Oto kilka schematycznych elementów (czy błędów?), jakie zobaczyłyśmy.

Kasia: Po pierwsze, twórcy takiego przedstawienia zakładają, że maja do czynienia z przeciętnym odbiorca, który nie zrozumie zbyt głębokiego przesłania. Nic bardziej mylnego. Doświadczone pobytem na „Dziadach” Rychcika, „Panu Tadeuszu” Grabowskiego, twierdzimy, że spektakl nieoczywisty zmusza do koncentracji i powagi.

Małgosia: Po drugie, twórcy takiego spektaklu za wszelka cenę chcą zahaczyć o  jak największą liczbę tekstów kultury. To imponuje polonistom, nie młodzieży, która czuje się zdezorientowana. Tym razem mieliśmy poezje Baczyńskiego, nawiązania do „Kolumbów” Bratnego, „Kamieni na szaniec” Kamińskiego, „Zdążyć przed Panem Bogiem” Krall.

Kasia: Po trzecie, dobór aktorów do tych przedstawień jest przewidywalny – młodziutcy, po szkole aktorskiej, może po studium lalkarskim. Może to konieczność, doświadczeni aktorzy maja angaż w stałych teatrach. My widziałyśmy przyzwoity poziom aktorski, słabszy inscenizacyjnie.

Małgosia: Po czwarte, takie przedstawienie wymaga bardzo charakterystycznych postaci, wyróżniających się, zapadających w pamięć. Widziałyśmy próbę związania postaci z typami i różnymi postawami.

Kasia: Po piąte, realizatorzy coraz częściej rozumieją konieczność oddziaływania na emocje widzów poprzez obraz i dźwięk. Stąd zdjęcia dokumentalne, etiudy łączone filmowo- sceniczne. Sprawdziły się w „Kolumbach” znakomicie.

Małgosia: Nie czułyśmy się skrepowane poziomem, ale miałyśmy oczywisty niedosyt. Wracamy do naszych przyzwyczajeń teatralnych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz