poniedziałek, 12 lipca 2021

Magdalenka – ulubienica literata

 

Gdyby wypieki były zdolne do uczuć z pewnością pozazdrościłyby magdalence honorów, jakich dostąpiła. Francuskie ciastko w kształcie muszelki zostało opisane w „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, w jednej z najbardziej znanych literackich charakterystyk kulinarnych. 

Kto by pomyślał, że dosyć niepozorne z wyglądu ciastko zrobi taką karierę na całym świecie! I to dodać należy: nie tylko karierę kulinarną, ale także literacką! Stworzone z połączenia mąki, jaj, cukru, masła i kilku kropel cytryny i wypiekane w specjalnych foremkach w kształcie muszelek magdalenki zapisały się w historii sztuki dzięki jednej z najbardziej znanych scen z „W stronę Swanna” – pierwszego tomu quasi-autobiograficznego cyklu, który jest jednym z najbardziej znanych francuskich dzieł literackich.



Co warto podkreślić, magdalenka odgrywa w fabule ważną rolę: kawałek umoczonej w herbacie magdalenki wywołuje u głównego bohatera cyklu wspomnienia z czasów dzieciństwa. W historii literatury zapisał się nawet termin Proustowska magdalenka, który oznacza przypadkowy bodziec, jaki przywodzi dawne chwile, o których na co dzień się nie rozmyśla i których zwykle się nie pamięta.

(...)machinalnie podniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki. Ale w tej samej chwili, kiedy łyk pomieszany z okruchami ciasta dotknął mego podniebienia, zadrżałem, czując, że się we mnie dzieje coś niezwykłego. Owładnęła mną rozkoszna słodycz (…). Sprawiła, że w jednej chwili koleje życia stały mi się obojętne, klęski jako błahe, krótkość złudna (…). Cofam się myślą do chwili, w której wypiłem pierwszą łyżeczkę herbaty (…). I nagle wspomnienie zjawiło mi się. Ten smak to była magdalenka cioci Leonii”.




Podobno osławiona w dziele literackim magdalenka powstała zupełnie przypadkiem. Jak głosi legenda jej narodziny miały miejsce w 1755 roku, kiedy to król polski Stanisław Leszczyński wydał w swoim pałacu w Lotaryngii uroczyste przyjęcie. Niestety feta, na którą zostały zaproszone znakomite osobistości stanęła pod znakiem zapytania. O mały włos mogłoby do niej nie dojść ze względu na chorobę cukiernika, bo jak wiadomo nie godzi się urządzać wystawnych przyjęć bez deseru. W niektórych wersjach historii cukiernik wcale nie zachorował, ale pokłócił się z resztą służby i opuścił posiadłość polskiego króla. Jednak w każdym z wariantów opowieści coś staje na przeszkodzie organizacji uroczystości. Na szczęście znalazło się wyjście z tej przykrej sytuacji. Młoda dziewczyna zatrudniona jako pomoc kuchenna przyrządziła ciastka świąteczne ze swoich rodzinnych stron: z Commercy. Przygotowany przez nią deser bardzo posmakował polskiemu królowi oraz jego gościom. Zostało nazwane na cześć tej, która je przyrządziła (a miała na imię Madelaine, czyli po polsku Magdalena).

Istnieje także wersja opowieści, w której wypiekania magdalenek nauczył młodą kucharkę sam Stanisław Leszczyński. Jednak zawsze ciastka przygotowuje Magdalena. Dodatkowo na szczególną uwagę zasługuje fakt, że do spopularyzowania we Francji magdalenek przyczyniła się Maria Leszczyńska, córka króla i żona Ludwika XV. Jest to znaczący akcent polski we francuskiej historii kulinarnej.

Znając już historię  maślanych ciasteczek, proponuję podążyć śladem bohatera dzieła Marcela Prousta i kosztując umoczonej w herbacie magdalenki, powspominać dobre czasy.

 

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz