poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Gdzie to my idziemy? Czego my szukamy? - „Serdeczny stary człowiek” w Teatrze Polskim

Kasia: To była szybka decyzja. W Teatrze Polskim kolejna premiera. Musimy pójść.

Małgosia: Oczywiście od razu się zgodziłam. Byłam ciekawa nowego przedstawienia, zwłaszcza, że na scenie mieli pojawić się aktorzy, skupieni wokół Studia Teatralnego Próby.

Kasia: Licealiści i studenci w reżyserskiej wizji Bogdana Żyłkowskiego zmierzyli się z tekstem Krystyny Miłobędzkiej „Stary serdeczny człowiek”. Zobaczyłyśmy już drugi spektakl  (pierwszy -„Ojczyzna”) na podstawie jej materiału i postrzegamy ją jako „poetkę mikrocząsteczek”.

Małgosia: Spektakl był prawdziwym odszyfrowywaniem tych nawet najmniejszych znaczeń ukrytych w słowach i przełożeniem ich na obraz. A ponieważ współcześnie porozumiewamy się obrazem, ikoną, memem, nie zaskoczyła nas inscenizacja podczas zajmowania miejsc. Aktorzy grali na komórkach, wysyłali sms, czatowali, sprawdzali portale społecznościowe. Wszędzie słychać było dzwonki, sygnały otrzymania wiadomości, kliknięcia.

Kasia: A na początku przedstawienia, zamiast komunikatu o wyłączeniu telefonów, widzowie zostali poproszeni o ich używanie!

Małgosia: Prowokacja?

Kasia:  Już wtedy było wiadomo, że telefon komórkowy będzie miał znaczenie!  Sam spektakl to prawdziwy aktorski majstersztyk. Miłobędzka – mistrzyni gry słownej, dowcipu, skrótu myślowego – tym razem napisała tekst o człowieku – dla człowieka. Napisała w swoim stylu jak partyturę, tym razem na 9 młodych aktorów, na słowa, na gesty, na dźwięki, na ruch. Byłam oczarowana energią tych młodych różnych ludzi, ich niezaprzeczalnym talentem i co więcej świadomością tematu jaki podejmowali.

Kasia: Tekst to gra w skojarzenia związane z człowiekiem. Ilu innych ludzi tkwi w każdym z nas? Co możemy zrobić dla innych? Czy możemy innym narzucać swoją wolę?

Małgosia: Idąc za poetyckim słowem Miłobędzkiej, zastanawiamy się, co/kto to właściwie jest ten człowiek? Z ilu i jakich części się składa? Czego i po co szuka? Co znaczy, że jest mną, tobą, nami, nimi? Dlaczego człowiek upada, ale ma siłę ciągle się podnosić? Najbardziej jednak ludzkie jest pytanie „Gdzie to my idziemy?/Czego my szukamy?”, powtarzane przez aktorów jak mantra, odwieczne pytanie człowieka o swoją rolę w świecie, przeznaczenie, sens życia.




Kasia: Świetnie wypadł moment, kiedy aktorzy chcieli ofiarować coś człowiekowi od „każdego”. Zaczęli więc robić zdjęcia – widowni, sobie, rekwizytom i prywatnym rzeczom widzów. To  nie tylko świadectwo współczesnej fobii, także dokumentowanie przejawów ludzkiej różnorodności, zapis skomplikowanej natury człowieka.

Małgosia: Zresztą „selfie” przewija się przez całe przedstawienie. Nawet po brawach… Kasia: Nie mogłyśmy sobie darować i wstałyśmy podczas aplauzu! Zasłużone gromkie brawa!  Nawet po brawach widzowie zostali zaproszeni do wspólnego zdjęcia z Człowiekiem i aktorami.



Kasia: Kilka dni temu przeczytałam wywiad z reżyserem, która wspominał, że punktem wyjścia do jego realizacji była zabawna sytuacja podczas jednej z prób czytanych „Komedii" Becketta. Dwójka aktorów, dyskretnie spoglądając na ekran komórki, dialogowała ze sobą, jednocześnie rozwiązując jakąś komputerową szaradę. Żyliński wspomina:

„I to było niezwykłe, bo w tej samej chwili, coś kombinując w wirtualnym świecie, bez żadnego problemu wchodzili w teatralną rzeczywistość i mówili ze zrozumieniem tekst Becketta!”

Małgosia: Każdego dnia zresztą zauważamy u naszych uczniów, że telefon, smartfon, tablet to nieodłączny element ich życia. Korzystanie z niego staje się jak oddychanie – można robić kilka rzeczy naraz.

Kasia: Zawsze zachwyca mnie w teatrze pomysł na scenografię. Tu minimalizm. Prostokąty, kwadraty, koła wykonane z drutu, które w odpowiednich momentach składały się w sylwetkę głównego bohatera – Człowieka.

Małgosia: Pomimo oszczędności, spektakl była bardzo plastyczny, przestrzenny. Aktorzy rewelacyjnie zagospodarowali scenę, wykorzystali każdy jej element, nie bali się też interakcji z publicznością.

Kasia: Po raz kolejny ważny okazał się ruch, działanie, odpowiednia gra rekwizytem.

Małgosia: Najważniejsze jest jednak to, że widz ma wyjść z teatru  z poczuciem, że człowiek to naprawdę skomplikowana jednostka.  Jego  otoczenie się zmienia, jego wątpliwości pozostają te same…

Kasia:  „Jest ze mnie, z ciebie, z niej, z niego, z nich. Stoi cichy i bezbronny. Rozwija się pomału. Uczy się dziwów świata. Wędruje z tu do teraz. Szuka przyjaciół. Błądzi i zawraca. Zaplątuje się w sieć powiązań i zobowiązań. Coś zgubił. Kiedyś oddał. Kogoś zapamiętał”. W krótkim opisie sztuki zawarta jest cała jego kwintesencja.

Małgosia: Brawo „Próbowicze”!  Znowu marzy mi się szkolny teatr!

Kasia: Od września działamy! Bez wymówek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz