środa, 16 sierpnia 2017

Piosenka jest dobra na wszystko – „Bracka”

Ulica Bracka w Krakowie prowadzi z Rynku Głównego na południe do kościoła oo. Franciszkanów, nazywanych także braćmi mniejszymi i stąd nazwa ulicy – Bracka.

W przeciwieństwie do innych ulic wychodzących z Rynku, nie jest ona idealnie prosta, lecz wygięta w lekki łuk. Ta krzywizna jest dowodem na to, że istniała tu jeszcze przed lokacją miasta w 1257 jakaś zabudowa, którą musieli uwzględnić ówcześni urbaniści, wytyczając nowy plan Krakowa. Uliczka jest krótka, ale posiada wiele zabytkowych domów.

Całej Polsce stała się znana dzięki piosence wykonywanej przez Grzegorza Turnaua, który także skomponował do niej muzykę. Słowa piosenki napisał zaś poeta z Warszawy – Michał Zabłocki. Kiedy przygotowywano materiał na płytę Zabłocki przeprowadził się na Bracką, a w Krakowie cały czas padało…


Na północy ściął mróz,
Z nieba spadł wielki wóz,
Przykrył drogi pola i lasy.
Myśli zmarzły na lód,
Dobre sny zmorzył głód,
Lecz przynajmniej się można przestraszyć.

Na południu już skwar,
Miękki puch z nieba zdarł,
Kruchy pejzaż na piasek przepalił.
Jak upalnie mój Boże,
Lecz przynajmniej być może,
Wreszcie byśmy się tam zakochali.

A w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
Gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia.
W korytarzu i w kuchni pada też,
Przyklejony do ściany zwijam mokre dywany,
Nie od deszczu mokre lecz od łez.

Na zachodzie już noc,
Wciągasz głowę pod koc,
Raz zasypiasz i sprawa jest czysta.
Dłonie zapleć i złóż,
Nie obudzisz się już,
Lecz przynajmniej raz możesz się wyspać.

Jeśli wrażeń cię głód
Zagna kiedyś na wschód,
Nie za długo tam chyba wytrzymasz.
Lecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie,
Słońce wschodzi i dzień się zaczyna.

A w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
Przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny,
Kaloryfer jak mysz się poci też.
Z góry na dół kałuże przepływają po sznurze
Nie od deszczu mokrym lecz od łez.

Bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz,
Gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myślenia.
W korytarzu i w kuchni pada też,
Przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
Nie od deszczu mokre lecz od łez.

Bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz

Bo w Krakowie na Brackiej pada
Pada deszcz...
Pada deszcz...


Podmiot liryczny woli pobujać w obłokach, pomarzyć, pozwolić sprawom nabierać własnego obrotu i wieść spokojne życie na ziemskim padole.To tęsknota za beztroską. Szuka jednak jednocześnie jakiejś motywacji („Ciebie wzywam z daleka, bo tylko Tobie zaufam, tylko Tobie uwierzę”), która być może wyrwałaby go z błogiego spokoju i wciągnęła w inne życie, umożliwiłaby wzięcie spraw w swoje ręce, zmieniłaby jego podejście. Podkreśla, że czeka na motywację, zmiany, człowieka.

Ulicka Bracka to obowiązkowy punkt odwiedzin turystów zwiedzających piękny Kraków.


Kasia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz