środa, 2 sierpnia 2017

Piosenka jest dobra na wszystko - „W żółtych płomieniach liści”

„W żółtych płomieniach liści” – piosenka o przemijaniu?

Moja ulubiona piosenka Agnieszki Osieckiej? Jest ich wiele. Towarzyszą w różnych momentach życia. Zachwycają w licznych interpretacjach. Ale jest jedna, która zawsze mnie wzrusza, zastanawia i fascynuje. Zwłaszcza w swoim oryginalnym wykonaniu: Jacek Zieliński i Łucja Prus.


Właśnie teraz,  kiedy piszę dla Was  ten tekst,  towarzyszy mi w tle ta piosenka, odtworzona z zasobów sieci.





W żółtych płomieniach liści brzoza dopala się ślicznie
Grudzień ucieka za grudniem, styczeń mi stuka za styczniem
Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają
Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają

I ja żegnałam nieraz kogo i powracałam już nie taka
Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka
I ja żegnałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja żegnałam nieraz kogo, i ja żegnałam nieraz

Gęsi już wszystkie po wyroku, nie doczekają się kolędy
Ucięte głowy ze łzą w oku zwiędną jak kwiaty, które zwiędły
Dziś jeszcze gęsi kroczą dumnie w ostatnim sennym kontredansie
Jak tłuste księżne, które dumnie witały przewrót, kiedy stał się

I ja witałam nieraz kogo, chociaż paliły wstydem skronie
I powierzałam Panu Bogu to, co w pamięci jeszcze płonie
I ja witałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja witałam nieraz kogo i ja witałam nieraz

Ognisko palą na polanie, w nim liszka przez pomyłkę gore
A razem z liszką, drogi Panie, me serce biedne, ciężko chore
Lecz nie rozczulaj się nad sercem, na cóż mi kwiaty, pomarańcze
Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę

I ja żegnałam nieraz kogo i powracałam już nie taka
Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka
I ja żegnałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą
I ja żegnałam nieraz kogo, i ja żegnałam nieraz        

Właściwie na który fragment chciałabym zwrócić uwagę… Na wszystkie. Na każdy inaczej. Obraz gęsi – najbardziej oryginalny symbol ludzkich pomyłek, żalów, życia i przemijania. Dla mnie bardziej przejmujący niż bal w „Niech żyje bal…”. Lśniąca na ręce obrączka srebrna jak u ptaka – sugestia towarzyszących nam wyborów, ograniczenie małżeństwem, związkiem. Żegnałam i powracałam już nie taka – upływ czasu, gorzkie decyzje i wybory. To moja uniwersalna interpretacja.

Historia tej piosenki była jednaka inna. Osiecka napisała ją pod wpływem przymusowej emigracji jakiej doznali obywatele polscy pochodzenia żydowskiego w latach 1968-1972. Wielu przyjaciół autorki było w takiej sytuacji. Tekst został bardzo zgrabnie napisany i cenzura nie wychwyciła nawiązań do sytuacji politycznej (marzec' 68). Tekst utworu pt. „W żółtych płomieniach...” z cyklu „Walce grudniowe” ukazał się na pierwszej stronie tygodnika „Przekrój’ 26 listopada 1967 r.

 Fenomen piosenki polega właśnie na jej szerokim otwarciu na różne interpretacje. W 1970 roku na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu utwór zdobył nagrodę dziennikarzy.


Bardzo istotną rolę odgrywa muzyka (Andrzej Zieliński) tak nostalgicznie, choć nie bez elementu optymizmu w ostatniej zwrotce dopasowująca się do tekstu. Ma jesienny, końcoworoczny klimat, ale Osiecka nie byłaby Osiecką, gdyby nie wpisała:

„ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę…”

Małgosia

11 komentarzy:

  1. To jest piosenka o zdradzie w mojej opinii,”powracałam już nie taka”, „chociaż paliły wstydem skronie”. Organiczenia, więzy, obrączki i przysięgi zdały się nic. Po co ta polityczno-martyrologiczna interpretacja skądinąd pięknej piosenki o wyborach, błędach i „moralnym kacu”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolego ... po co ta ...a no bo taka jest tego utworu historia tak powstal jak pisze autor

      Usuń
    2. Osiecka miała łatwość pisania zapamietywalnych fraz, których czesto nie potrafiła sama wytłumaczyć, a przechodziły do kanonu piosenki jako kultowe. Rodowicz kłóciła się z nią, że nie chce "Chłopo-robotnik i boa grzechotnik
      Z niebytu wynurza się fal" w "Niech żyje bal" a cały tekst stał się potem kultowy.

      Usuń
  2. Mając na uwadze burzliwe życie miłosne Agnieszki Osieckiej (o ile taką aktywność można nazwać miłością) - niekoniecznie byłbym skłonny doszukiwać się jakiś doniosłych i martyrologicznych znaczeń w ukrytym przekazie tekstu piosenki. Te pożegnania, powracanie odmienionym, a wszystko pomimo obrączki, która lśni srogo... Akurat poetka rzeczywiście nie raz żegnała kogoś i powracała już nie taka. Domyślam się, że ci mężczyźni, przez których życie przetoczył się "wicher miłości" pani Agnieszki, też wracali z tych doświadczeń już nie tacy. A że niektórzy z nich, byli równolegle żonaci z innymi kobietami, to ja śmiem zastanawiać się nad przemianami również osób trzecich. Nawiasem mówiąc, w internecie jest dostępna relacja samej Osieckiej, która wydaje się trochę korespondować z tekstem tej piosenki: "Ten jeden jedyny raz nie prześladowało mnie poczucie winy, ten jeden jedyny raz nie ono decydowało, ten jeden jedyny raz kochałam naprawdę i było tak, że tylko po to chciałam żyć, i tak, że tylko przez to chciałam umrzeć. Popsuliśmy to oboje - pisała o tej relacji Osiecka". To po nieudanym związku z Witoldem Dąbrowskim. Pozdrawiam i życzę snów bez gęsi po wyroku albo uciętych łbów ze łzą w oku. Nie szukajmy przesadnie smutnych refleksji - smutek i cierpienie same nas znajdą i przemienią. My szukajmy życia i nadziei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piosenka doskonale potwierdza dwie rzeczy. Po pierwsze, to, co zostało stworzone zaczyna żyć własnym życiem i zaczyna być odbierane w daleko wiekszej powadze niż zamierzenia artystki. Podobną sytuację mamy w piosence Młynarskiego "W Polskę idziemy!", która z paszkwilu stała się hymnem pijackim serio. po drugie, geniusz Osieckiej polegał własnie na tym, że z kilku wersów naszkicowanych na papierowej serwetce pod wpływem chwili, powstawała ( za sprawą muzyki także ) piosenka -wzruszenie, siła, żal.
      Zgadzam się, że zycie autorki pełne było miłości, miłostek, flirtów, zauroczeń.

      Usuń
  3. I dla mnie piosenka jest możliwością wspominania przeszłych relacji

    OdpowiedzUsuń
  4. skoro tekst utworu ukazał się w 1967 roku, to nie mógł nawiązywać do przymusowej emigracji Polaków żydowskiego pochodzenia. (marzec 1968)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele osób z kręgu Osieckiej potwierdza taką interpretację.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamy tu klasyczny przykład zagadnienia z gatunku: co autor chciał powiedzieć? Co często i gęsto prowadzi do nadinterpretacji i przypisywania tekstom znaczeń, które nawet nie postały autorowi w głowie...

    OdpowiedzUsuń
  7. W tekscie jest pomylka bo 67 ukazał sie utwór "Zabrońcie kwitnąć kwiatom". Natomiast tekst Osciekiej nawiazuje do exodusu z 68.

    OdpowiedzUsuń