poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Piosenka jest dobra na wszystko - „Jeszcze w zielone gramy”

Kiedy przychodzi zwątpienie, trudny dzień,  to zawsze odtwarzam sobie tę piosenkę, najczęściej w wykonaniu Magdy Umer. To zastrzyk optymizmu, wiary w swoje siły i wartość.


Przez kolejne grudnie, maje każdy goni jak szalony,
A za nami pozostaje sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W mróz czy upał, w zimie, w lecie
Szans niedostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież

Jeszcze w zielone gramy,
Jeszcze nie umieramy,
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany,
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną,
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną,
Jeszcze w zielone gramy,
Jeszcze wzrok nam się pali,
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie,
Ale na rozpaczy dnie jeszcze nie
Długo nie

Więc nie martwmy się, bo w końcu nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho takie prościuteńkie słowa:

Jeszcze w zielone gramy,
Jeszcze nie umieramy,
Jeszcze się spełnią nasze piękne sny, marzenia, plany,
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą,
Lecz ta, która w przepaść rwie jeszcze nie
Długo nie

Jeszcze w zielone gramy -
Chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął
"Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął!"
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy
Lecz w tej, co się skończy źle jeszcze nie
Długo nie

Muz. Jerzy Matuszkiewicz
Słowa: Wojciech Młynarski



Ciekawym zabiegiem jest w tej piosence wariantywność refrenów, które za każdym razem podają jeszcze jeden obraz, który ma przekonać słuchacza do tezy. W pierwszym jest wers o zimowych śmieciach, które na ogniskach wiosny spłoną, w drugim refrenie metafora wróbli, które stracha się nie boją. W trzecim charakterystyczne nawiązanie do mitologii. Jest w tej piosence tekstu co nie miara. Nie ma miejsca na bla, bla, bla i jee, jee, jee. Każdy wers jest ważny. Każdy wers niesie z sobą świeży sens. Muzyka Jerzego Matuszkiewicza, niezwykle rytmiczna, dodaje dodatkowego  porywu i przekonania.  Młynarski wspominał, że zawsze pisał pod puentę. Ta udała się kapitalnie.

Był oddany polszczyźnie, język traktował tak jak rzemieślnik, szukając trafnych  szlagwortów. I tak tez pracował, narzucając sobie godziny pracy jak w urzędzie.  Nie mówił o sobie poeta, tylko tekściarz.


„Jeszcze w zielone gramy” - powinno zabrzmieć na słuchawkach spieszących do pracy w listopadowe poranki.

Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz