niedziela, 10 września 2017

Jeszcze raz o fińskim fenomenie edukacyjnym

Co obecnie leży na moim nocnym stoliku? Jednocześnie kilka pozycji, ale jedna tematyczne wraca do mnie ze zdwojoną siłą. „Fińskie dzieci uczą się najlepiej”. Autor – Timothy D. Walker, Amerykanin, po kilku latach męki w wymagającej czasowo amerykańskiej szkole jedzie do Finlandii, by uczyć piątą klasę.

Doznaje szoku, bo gdy on przygotowuje się do zajęć, planuje, ocenia, jego fińscy koledzy nauczyciele relaksują się i podobnie jak ich uczniowie, odpoczywają na 15 – minutowej przerwie co godzinę. Dzień szkolny w Finlandii trwa krótko 4 h, a nauczyciele zostają w pracy jeszcze do 2 godzin. Uczniom nie zadaje się zbyt wiele zadań do domu, wierząc w to, że powinni oni odpocząć. Zajęcia często odbywają się w kontakcie z naturą, tradycją szkół są wyjazdy na klasowe biwaki, na które dzieci same pozyskują środki finansowe.
Ideą fińskiej edukacji jest nauczanie poprzez działanie, a uczniowie współdecydują o przebiegu swej nauki.



Nauczyciele w Finlandii cieszą się dużym zaufaniem. Przygotowują się do pracy, zaczynając od magisterium z pedagogiki, do szkoły trafiają tylko Ci, którzy kończą wydział z wynikiem bardzo dobrym. Finowie przygotowują się typowo do zawodu całe 5 lat, zdając trudne egzaminy.

Trzeba też przypomnieć, że fińskie dzieci nie mają standaryzowanych egzaminów, by przez pierwsze lata edukacji cieszyć się nauką i własnymi, niewymuszonymi postępami.

Małgosia

2 komentarze:

  1. Taki system to marzenie nie tylko dzieci ale i n-li. Zaufanie dla ich decyzji, brak nic nie wnoszacych testów, kontakt z otaczajacym srodowiskiem i wiele innych to dobry kierunek.Juz nie dana mi będzie praca takim systemem. Moze ktoś załozy taka szkołę- chetnie w niej popracuję

    OdpowiedzUsuń