„Szkoda
mi czasu na teatr,
w
którym widz ma się tylko dobrze bawić”
Dorota
Abbe
Dorota Abbe to człowiek o wielkim sercu, która w teatrze widzi coś więcej niż tylko rozrywkę.
Pisałyśmy już zresztą o przedstawieniach, w których pod opieką aktorki zagrali podopieczni Ośrodka dla bezdomnych nr 1 w Poznaniu.
https://lubimyuczyc.blogspot.com/2016/03/teatr-forma-terapii-powrot-wikingow.html
https://lubimyuczyc.blogspot.com/2020/06/wikingowie-ludzie-swobodni.html
„Tak sobie w kosmosie pływam” to teatralna próba włączenia się w dyskusję o sytuacji psychiatrii dziecięcej w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem problemu depresji dotykającej zwłaszcza młodych ludzi. Całość powstała na podstawie tekstów: „Blackpink” i „K jak K” Marcina Teodorczyka, reportażu „Miłość w czasach zarazy” Janusza Schwertnera, „Pieśni topielców” Kuby Kaprala, a także materiałów prasowych i własnych.
Mamy do czynienia z trzema historiami. Najpierw
poznajemy Janka (jego historia oparta jest na losach Dominika z Bieżunia),
który nie mogąc dłużej znieść szykan ze strony kolegów, wiesza się na
sznurowadłach.
Druga historia – oparte na reportażu Janusza Schwertnera dzieje przyjaźni Wiktora (do niedawna Wiktorii) oraz Kacpra, przetykane są wzbudzającymi niedowierzanie i obrzydzenie relacjami o tym, co się wyprawia na oddziałach psychiatrii dziecięcej.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/milosc-w-czasach-zarazy/nbqxxwm
Ostatnia to bohaterka o imieniu K. Wychowuje się bez ojca, nie może zrozumieć, dlaczego chłopak rzucił ją przed maturą i wszędzie czuje się obco. Pewnego dnia zdiagnozowano u niej osobowość borderline, dlatego musiała poddać się leczeniu. Zaczęła chodzić do psychoterapeuty i jako jedyna z tej trójki zaczęła wychodzić na prostą.
Jestem pod ogromnym wrażeniem gry aktorskiej wszystkich aktorów. Małgorzata Walenda, Dawid Ptak i Dariusz Pieróg weszli w swoje role całkowicie. Wierzyłam im, przeżywałam ich emocje razem z nimi. Byli zresztą doskonali pod każdym względem – w choreografii, podczas śpiewu, w chwili ciszy.
Bezradną matkę zagrała Małgorzata Łodej-Stachowiak, do której należy najbardziej wymowna scena. Kobieta zbiera z wiszącego nad sceną sznura klamerki, po czym naciskając ich sprężynujące końcówki, upuszcza je na ziemię. Ten, zdawałoby się, bezwiedny i beznamiętny gest lepiej wyraża matczyną upokorzoną bezradność niż setki słów.
Strzałem
w dziesiątkę okazały się również choreografie autorstwa Pauliny Wycichowskiej.
Aktorzy wykonali je perfekcyjnie, z dbałością o każdy detal. Piosenka koreańska
ku pamięci Janka przełamuje ponury nastrój.
Każdy widz otrzymał „Kryzysownik”, stworzony przy współpracy ze
Stowarzyszeniem Osób i Rodzin na Rzecz Zdrowia Psychicznego „Zrozumieć i Pomóc”,
w
którym znaleźć można 10 sposobów dbania o siebie, pomysły dotyczące budowania
relacji z dziećmi, krótkie wskazówki, jak rozpoznać sygnały nadchodzącego
kryzysu psychicznego, a także, w jaki sposób towarzyszyć osobie cierpiącej oraz
gdzie zwrócić się o pomoc.
https://teatrnowy.pl/serwis/ROPS_Poznan_Kryzysownik.pdf
Bardzo się cieszę, że po spektaklach przedpołudniowych odbywa się dyskusja, podczas której młodzi widzowie mają okazję porozmawiać o emocjach (dobrych i złych), które spektakl wywołał, a wywołał ich całe mnóstwo.
„Tak sobie w kosmosie pływam” to spektakl dla młodych ludzi, którzy mają poczuć, że nie są sami ze swoimi problemami. Dorosłym natomiast przypomnieć, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za młodych ludzi. I że powinniśmy ich po prostu posłuchać.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz