wtorek, 17 lipca 2018

„A. JA ŻEM JEJ POWIEDZIAŁA” Katarzyny Nosowskiej


Nie przepadam za Nosowską jako wokalistką… Nie jestem entuzjastką jej tekstów piosenek… Ale uwielbiam ją jako człowieka… Takiego krytycznego, takiego ironistę, bystrego obserwatora współczesnego świata… To kategoria poza płcią, profesją, doświadczeniem.

Dostałam te cechy w obszernym pakiecie – „ A. Ja żem jej powiedziała” Katarzyny Nosowskiej – to zbiór felietonów, diablo inteligentnie napisanych i sprawnie językowo skonstruowanych, które zdaniem autorki nie pretendują do miana literatury. Mogą być czytane w tramwaju i toalecie. Tak też zrobiłam i połknęłam książkę na leżaku nad Adriatykiem, uśmiechając się do okularnicy z okładki. Są bliskie instagramowym tutorialom Nosowskiej, złośliwe momentami, prześmiewcze, autokrytyczne. Trafnie dotykają problemów płytkiego świata Internetu, pogoni  za tym, co lepsze, ładniejsze (?). Nosowska jak  rasowy kabaretowy twórca śmieje się w głos z naszej naiwności i burzy wszystkie mity, którym powierzyliśmy nasze serca i umysły.



Czy terapia wyciągnie cię z własnych lęków, niepowodzeń? Cha, cha, cha!
Powinnaś umieć zrobić coś z niczego! Co?
Czarny wyszczupla! Cha, cha, cha!
Orgazm,  proszę bardzo, ale czy można poudawać szczęście? Yyyyyyy…
Każdy musi ćwiczyć dla zdrowia! O dzięki Ci Chodakowska! Cha, cha, cha!
W myśl koncepcji sześciu stopni oddalenia znasz Jima Carrey’a! Cha, cha, cha!




Nosowska nie grozi palcem, nie poucza, nie napomina, ona przyznaje się do swych słabości, wyciąga wnioski ze swoich życiowych potknięć i krzyczy: Nie bądźmy tacy sami, identyczni w tych wystylizowanych kreacjach, idealnych makijażach i fryzurach,  sylwetkach z wybiegu i frazesach we wyszminkowanych ustach! Bądźmy wolni w swych życiowych wyborach. Nie dajmy się zwariować mediom, pożal Boże ideałom „ścianek”… O nie!
Małgosia

*autorka wpisu nadmienia, że tekst powyższy napisała, pijąc pyszną kawusię i zajadając serniczek!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz