niedziela, 25 sierpnia 2019

Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi po raz pierwszy „na Wolnym” w Poznaniu

 Shelagh Stepehnson stworzyła bardzo dobrą sztukę, która daje  realizatorom, ale i widzom, szansę współuczestniczenia w wielopoziomowym materiale. Jest to sztuka, która chciałoby się samemu napisać. „Nie tak gorzka jak myślisz, nie tak słodka jak myślisz”.



Jeśli masz wrażenie chwilami, że obserwujesz komedię charakterów, to zaraz za moment zaczynają się dramatyczne konflikty pomiędzy bohaterami. Autorka stworzyła ciekawe postaci, nadała im swoiste języki, poruszyła wiele ważnych kwestii. Jest tu trudna relacja pomiędzy matką a córkami relacjonowana po jej śmierci, skomplikowane relacje siostrzane, ich bagaż życiowy, przegrane związki. Wszystko to utopione w niewdzięcznej materii pamięci, której jesteśmy zakładnikami. Bywamy tacy a nie inni przez pryzmat naszych wybiórczych wspomnień.




Ambitna sztuka Stepehnson daje ogromne możliwości aktorkom, panowie są tylko tłem. Zespół teatru im Jaracza z Łodzi przyjechał do Poznania ze sztuką „przetartą na deskach”, wszak premiera była w 2010 roku, ale nie brakowało na scenie świeżości i temperamentu. Aktorki dała czadu. Ich bohaterki, diametralnie różne, pulsowały na scenie określoną aurą. Najbardziej różnorodna okazała się Matylda Paszczenko, odtwórczyni roli Teresy, która potwierdziła swoją klasę (w sezonie 2010/11 otrzymała Złotą Maskę). Jej farsowa momentami gra upijającej się Teresy była rozbawiająca i tragizująca jednocześnie. Wszystkie trzy aktorki (Urszula Gryczewska, Katarzyna Cynke, Matylda Paszcenko) poradziły sobie bardzo dobrze, wzajemnie się dopełniając. Każda z nich miała swoje „5 minut” na scenie. Reżyser Bogdan Tosza zdecydował, że słowa mają największą moc w opowiedzeniu tej historii, nie skracał tekstu, oddał je aktorom do interpretacji. I właśnie słowo i aktorstwo jest w tym przedstawieniu najważniejsze.


Długo byli oklaskiwani aktorzy na Kolegiackim. Sfera sita pamięciowego jest bardzo interesującym tematem. Co i jak pamiętamy? Czy określone migawki pamięci nas kształtują? Z tymi pytaniami wyszłam ze spektaklu.

Teatrowi z Łodzi życzę wszystkiego dobrego i zapraszam w następnym roku.
Małgosia

PS Koniecznie muszę sobie odświeżyć przywołaną przez Teresę „Hannah i jej siostry” W. Allena, i oczywiście „Trzy siostry” A. Czechowa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz