czwartek, 9 kwietnia 2020

„Unorthodox” - chasydzkie piekło

„Unorthodox” 4- odcinkowy miniserial na Netflixie wbił mnie w fotel. Serial pokazuje, jak wysoką cenę muszą płacić kobiety żyjące w rygorystycznej chasydzkiej społeczności.



 W momencie swojego ślubu Etsy jest jeszcze nastolatką. Nie do końca zdaje sobie sprawę z wyrzeczeń, które czekają ją, gdy zostanie czyjąś żoną. Zupełnie nie jest świadoma swojego ciała i cielesności. Po ceremonii ślubnej okazuje się, że jej zaaranżowane małżeństwo jest dalekie od ideału. Według zasad ortodoksyjnego judaizmu zamężnym kobietom nakazuje się golenie głów oraz noszenie peruk. Kobieta ma być skromna, musi opiekować się dziećmi, a także domem. Jedyną rzeczą, która dawała dziewczynie radość, była muzyka. Koniec końców i to jej odebrano. Wszyscy wywierali na nią nacisk co do pożycia i ciąży.





Etsy buntuje się przeciwko tradycjom swojej społeczności uciekając z rodzinnego Brooklynu. Bohaterka podróżuje do Berlina, gdzie zastaje zupełnie nowy świat. Świat wolny od rygorów, w którym może istnieć jako jednostka, a nie być dodatkiem dla swojego męża. Tam mieszka też jej matka, której sądownie córkę odebrano za próbę wyrwania się z piekła. Etsy próbuje zdobyć muzyczne stypendium, ale pojawiają się kłopoty…

Zachwyciła mnie Shira Hass, izraelska aktorka, która potrafiła przekazać tyle emocji – mimiką, ciałem, ruchami, że naprawdę wróżę jej karierę. Jej nietuzinkowa uroda może okazać się jej wielkim atutem.

Serial powstał w oparciu o biografię Deborah Feldman, w którym autorka opisała swoje przeżycia związane z porzuceniem wspólnoty. Serial jej historię zawarł w postaci Esthy i jej matki.

Po obejrzeniu serialu dla mnie najgorsze jest to, że taki świat istnieje. Że istnieje wspólnota, gdzie kobieta ma być tylko maszyną do rodzenia dzieci… Przerażające.



 Polecam! To serial, o którym długo nie zapomnę.

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz