wtorek, 25 października 2016

Wielozmysłowa interpretacja „Ulewy” Adama Asnyka

Za oknem typowa jesienna pogoda. Trzeba przyznać, że październik w tym roku wyjątkowo nas nie rozpieszcza. Wiersz „Ulewa” Adama Asnyka doskonale wpisał się w krajobraz, który uczniowie widzieli za oknem.

Lekcję rozpoczęliśmy od wypisania smaków, zapachów, kolorów i dźwięków kojarzących się z jesienią. Pojawiły się barwy spadających liści – pomarańczowy, czerwony, żółty, zapach deszczu i dymu, smak szarlotki i dyni. Laura wspomniała zapach grzybów, ktoś inny zapisał na tablicy kolor wrzosowy.


Następnie wysłuchaliśmy koncertu skrzypcowego „Jesień” Vivaldiego. Szóstoklasiści zaskoczyli mnie kreatywnością. W dźwiękach odnajdywali śpiew ptaków, wiatr, spadające krople deszczu. Vivaldi to bowiem niewątpliwie jeden z najświetniejszych malarzy natury, znakomity wenecki kolorysta.

Trzecia część lekcji to praca z  „Ulewą”. Wyjątkowe było już odczytanie tekstu. Przygotowałam pogniecione gazety, torby foliowe, „pstrykające” długopisy. Kiedy głośno odczytywałam wiersz, uczniowie wykorzystywali rekwizyty, by jak najlepiej oddać, wyłaniający się z utworu, szumiący wiatr, padający deszcz, szelest i szum.



W końcu wyrazy dźwiękonaśladowcze mają w utworze ogromne znaczenie. Uczniowie nie mieli problemu z ich wskazaniem. Świetnie poradzili też sobie z występującymi w tekście środkami stylistycznymi – epitetami, animizacjami i personifikacjami, a ponieważ tekst Asnyka na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo trudny, tłumaczyliśmy każdą zwrotkę, zapisując ją „swoimi słowami”.

Na koniec uczniowie wyobrażali sobie, jak wyglądałby obraz inspirowany „Ulewą” oraz zapisali wnioski, że tatrzańska przyroda, przedstawiona w tym XIX wiecznym utworze, może zagrażać człowiekowi.
To była udana lekcja!

Kasia




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz