sobota, 17 grudnia 2016

Od Don Juana do Draculi. Teatr w poszukiwaniu najbardziej współczesnego mitu


 Małgosia: Dawno nie wróciłam ze spotkania ze sztuką tak naładowana pozytywnie. Spektakl był gorzki w wymowie, ale bogactwo gry aktorskiej i inscenizacji pokrzepiło moje serce. „Dr@cula. Vagina dentata” w Teatrze Polskim jak Dopell Herz dla mojego osłabionego tygodniem serca.

Kasia: Ja również wyszłam z teatru bardzo zadowolona. Mocny spektakl, klimatyczna mała scena i zdolni aktorzy. Uciekłyśmy przed świąteczną krzątaniną. Spektakl poruszał jednak ważne kwestie…

Małgosia: Temat na czasie do bólu. Kiedy rozpoczyna się dorosłość, jak pomóc nastolatkom w dojrzewaniu, jak przetrwać w jałowym, pozbawionym prawdziwych relacji świecie. Główną bohaterką jest Alicja, zalękniona, niedojrzała dziewczyna, która staje przed presją „pierwszego razu”. Jej pragnienie uczucia i skonsumowania miłości jest odwrotnie proporcjonalne do fizycznej i psychicznej gotowości na to przeżycie. W sieciowym targowisku i w rzeczywistości jest owieczką, którą chcą pożreć wampiryczni osobnicy.

Kasia: Alicję otaczają wampiry wysysające jej uczuciowe dziewictwo jak krew. Bohaterka próbuje szukać pomocy u rówieśników, księdza, populistycznej partii politycznej. Jednak nikt nie daje jej oparcia i alternatywy. Ala zostaje wręcz utwierdzona w przekonaniu, że inicjacja seksualna jest koniecznością.


Małgosia: W rolę Alicji wcielają się dwaj aktorzy, przejmując opowieść o jej życiu jak pałeczkę. Nałożenie sukienki jest dla widza znakiem, sukienka czy też kaftan szpitalny symbolizuje dziewczeństwo Alicji, ale także jej skrepowanie, ograniczenie w kulturowych stereotypach i maskach. 

Kasia: Niby w przedstawieniu problem ma kobieta, ale to również mężczyzna nie może odnaleźć swojego „ja”. Czy nie sugeruje tego słowami dość kiczowatej piosenki pt. „Pragnę twojej miłości” albo jeszcze lepiej we fragmencie, kiedy młody chłopak pochyla się nad ciałem Alicji, a czar znika, kiedy ta okazuje się żywa? 

Małgosia: Chyba mam swojego ulubionego aktora Teatru Polskiego. Piotr B. Dąbrowski był bardzo sugestywny, przekonujący i plastyczny. Rozdwojenie płci, pierwiastek kobiecy i męski udało mu się odtworzyć wszystkimi instrumentami gry aktorskiej. Jest świetny jako epatujący swoim ciałem tancerz/ transseksualista i prawdziwy jako spowiadająca się Alicja. Razem z Pawłem Siwiakiem (ciągle mam go przed oczami w „Myślach nowoczesnego Polaka - Roman Dmowski (nieautoryzowana biografia)” tworzą udany duet. Drobne szczegóły, takie jak chodzenie na szpilkach, ekstatyczny taniec, przerysowanie zachowania postaci, idące w kierunku kiczu, są dopracowane.




Kasia: Oczywiście muszę wspomnieć o scenografii. Była minimalistyczna. Idealna, by podkreślić umiejętności aktorów. Składają się na nią m.in. rozsuwane drzwi w głębi sceny oraz ruchoma pionowa deska, która raz używana jest jako trumna Draculi, innym razem (po odwróceniu jej) jako łóżko, w którym śpi Alicja. Jest to świetne podkreślenie, iż wampir to nie tylko postać z zewnątrz, ale również jedna z części natury bohaterki, jej „druga strona”. Scenerie zmieniają się z pomocą multimediów – obrazów rzucanych w przestrzeń gry z komputera, bardzo dobrze wkomponowanych w tok narracji.


Małgosia: Nie mogłam oderwać wzroku od peruki zawieszonej z boku sceny. Kiedy zagra? –  myślałam. Ale ona miała trwać na swoim miejscu. Duch Don Juana unosił się w powietrzu. Mit o charyzmatycznym uwodzicielu, ale także o namiętności panowania i dominacji został zastąpiony w spektaklu Draculą, który żywi się niewinnością, naiwnością i młodością. Zresztą pozostałe rekwizyty stworzyły nieprzewidywalną aurę, jak choćby figurki świętych, a wśród nich ta, która poszybowała, wyrzucona w powietrze i przekroczyła ramę sceny. I buty! Wysokie, lakierowane szpilki do kostki jako nieodłączny atrybut erotycznej osobowości nosi Dąbrowski z wielką wprawą, przyjmując na siebie chociaż te spośród wielu krępujących kobietę ograniczeń. 

Kasia: Pojawił się też element wciągania widza do opowieści. Aktor, jakby to przerywając sztukę, jakby szukając w widzach kolegów do zaplanowanej akcji, prosi o włączenie smartfonów i migotanie ekranami, by na nowo sprowadzić Alicję na scenę. A kiedy sztuka zmierza ku końcowi widzowie poproszeni są o zaproponowanie puenty opowieści i ich odpowiedzi mają potwierdzić, czy autorzy zostali zrozumiani. 

Małgosia: Agnieszka Makowska i Agata Biziuk zaczaiły się skutecznie na język sieci, czatów, ale także język nabożnych liturgii pełen podtekstowych znaczeń. Nowomowa sieci mówi o nas wszystko, o naszych maskach, lękach, obłudzie i pragnieniach.

Kasia: Cały czas zastanawiam się, jak spektakl odebraliby nasi uczniowie. Przedstawienie jest teoretycznie od 18 lat…

Małgosia: Spektakl pokazuje wewnętrzne mechanizmy niszczące życie młodego człowieka. Zakłamanie społeczeństwa, obłudę. Myślę, że po dobrym wprowadzeniu uczniowie zrozumieliby koncepcję „Draculi”.

Kasia: Mam już plan….




zdjęcia Teatr Polski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz