sobota, 7 stycznia 2017

Dixit – trening naszej pomysłowości i wyobraźni

O grze Dixit słyszałam już bardzo wiele, do tej pory spotkałam się z jej wykorzystaniem przy tworzeniu opowiadań, na szkoleniach coachingowych, warsztatach samorozwoju. W tym roku w końcu otrzymałam wymarzoną grę pod choinkę.

Na czym to polega?
Każdy gracz w swojej turze staje się bajarzem. Wybiera spośród swoich 6 obrazków jeden i wymyśla do niego skojarzenie. Zdanie może być pojedynczym słowem, dźwiękiem, cytatem - nie ma tu ograniczeń, można nawet coś zaśpiewać! Następnie pozostali gracze wybierają spośród swoich kart taką, która ich zdaniem najlepiej pasuje do hasła bajarza i kładą zakrytą na stole. Bajarz przetasowuje wszystkie te karty, łącznie ze swoją i układa je na stole, odkrywając. Gracze (poza bajarzem) w tajemnicy głosują, która karta jest tą kartą, do której bajarz wymyślał skojarzenie. Kiedy wszyscy dokonają wyboru, rozpoczyna się przyznawanie punktów.



Jeśli nikt nie zgadnie, która karta należała do bajarza, bo jego skojarzenie było zbyt abstrakcyjne, to nie otrzymuje on żadnych punktów, a nagradzani są pozostali gracze. Podobnie jeśli wszystkie głosy wskażą kartę bajarza – to znaczy, że skojarzenie było za proste, albo zbyt dosłowne. W innych kombinacjach przydzielane są punkty i uwaga, jeśli którykolwiek z graczy zagłosuje na zagraną przez Ciebie kartę, bo zagrałeś coś co jego zdaniem lepiej pasowało do skojarzenia to dostajesz bonusowe punkty!

Warto więc sprytnie zagrywać karty, próbując zmylić innych graczy, jednocześnie zachowując te, do których mamy ciekawe skojarzenie i czekając z ich zagraniem do momentu, aż przyjdzie Twoja kolej.

Autorem gry jest Jean Louis Roubira, lekarz pracujący w szpitalu w Poitiers z młodymi pacjentami przeżywającymi trudności w środowisku szkolnym i poza nim. Po kilku rozgrywkach w Dixit zaobserwowano u nich znaczną poprawę formułowanych wypowiedzi oraz relacji z innymi ludźmi. Gra może służyć również jako narzędzie pedagogiczne i terapeutyczne.

Mnie zachwyciły przede wszystkim 84 karty z rysunkami Marie Cardouat - to po prostu małe dzieła sztuki! Ilustracje są dopieszczone pod każdym względem – każda karta jest inna, w różnych kolorach, tonacji; niektóre z pogranicza fantazji i bajek, inna bardziej dosłowne, zbliżone do rzeczywistości. Ale żadnej nie można jednoznacznie opisać.



I o to właśnie w tej grze chodzi. Moja rodzina bawiła się świetnie, a mi w głowie już krążą pomysły, jak wykorzystać grę na lekcjach…

 Obraz jest czasami wart więcej niż tysiąc słów!

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz