niedziela, 18 marca 2018

„Baron Münchhausen” – Teatr Animacji podnosi poprzeczkę

Iluzja, precyzja, pomysł, fikcja, granica, detal, niedomówienie, niespodzianka. To słowa klucze poznańskiego spektaklu Teatru Animacji – „Baron Münchhausen ”.

Konrad Dworakowski – reżyser - naprawdę mnie zaskoczył pomysłem na spektakl. Wielkie brawa należą się jednak również scenografce Marice Wojciechowskiej, muzykowi Piotrowi Klimkowi, konsultantce choreograficznej Anatoliy Ivanov i osobie odpowiedzialnej za projekcje video, czyli Piotrowi Osakowi.

Hieronymus Carl Friedrich von Münchhausen, czyli Baron Münchhausen istniał naprawdę. Był niemieckim szlachcicem żołnierzem, podróżnikiem i awanturnikiem Przede wszystkim zaś to bohater literacki i filmowy, sławny dzięki powieści Niezwykłe przygody Barona Münchhausena, którą napisał Rudolf Erich Raspe, a rozwinął Gottfried August Bürger.

W świat poszła legenda o Baronie. Żyjący w XVIII wieku arystokrata zasłynął z gawęd, w których przedstawiał swój żywot, jako ciąg bohaterskich czynów i brawurowych działań podejmowanych bez chwili wahania w najtrudniejszych warunkach i kończących się zawsze sukcesem, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, prawom nauki i zdrowemu rozsądkowi.
A to wyciągnął się z bagna za własne włosy, leciał na pocisku artyleryjskim, ujeżdżał armatnią kulę…




Niewiarygodnymi opowieściami baron Münchhausen zasłużył sobie na tytuł ikony blagierów, łgarzy i specjalistów od „personal marketingu”, a nawet jego nazwiskiem nazwano jedną z chorób o podłożu psychicznym.

Gawędziarstwo Barona to pierwsza część spektaklu, druga to spotkanie z tajemniczym Jokerem - alter ego Münchhausena, który zaczyna obnażać konfabulacje bohatera. Widz znajduje się w świecie pełnym kamer, fleszów, muzyki. Co jest prawdą, a co fikcją? Dlaczego w teatrze w coś wierzymy, a w życiu już nie? Dlaczego na scenie kłamstwo jest akceptowane, a nawet się z niego śmiejemy?





 Poznański spektakl z pewnością osiągnie sukces, życzę mu wielu nagród. To trudny, wyczerpujący aktorsko spektakl. Brawa dla Marcina Ryl – Krystianowskiego i Marka A.Cyrisa. Ale świetną robotę zrobił cały zespół. Każdy ruch, elementy pantomimy, gra każdym elementem ciała, miały swoje uzasadnienie, wykonane były perfekcyjnie. Podobały mi się zgeometryzowana scenografia, w pamięci utkwiła kula z wielkim okiem. Malutka scena okazała się wielopoziomowa, wręcz trójwymiarowa.



W spektaklu liczy się każdy szczegół. Konteksty artystyczne, muzyczne. To teatr plastyczny z nawiązaniem do sztuki awangardowej, elementami pantomimy, licznymi aluzjami malarskimi. Warto dodać, że na stronie Teatru Animacji można znaleźć prezentację dotyczącą pierwowzoru książkowego, inspiracji twórców spektaklu, filmowych adaptacji. Można pobrać scenariusze lekcji, „karty opowieści”, obejrzeć ciekawe filmiki. To wspaniały materiał dla nauczyciela, ale również dla każdego widza, który chce „przefiltrować spektakl” przed lub po jego obejrzeniu.

„Baron Münchhausen” to spektakl dla wytrawnych graczy. Wymagający skupienia, dojrzałości. Pokazuje ciekawe rozwiązania sceniczne, gra z widzem, zaskakuje (np. gdy na scenę wjeżdża koń o realistycznych wymiarach). Spektakl pozostawia widza z wieloma pytaniami. I o to chyba chodzi – by wyjść z teatru innym, niż się do niego przyszło.




Kasia


Zdjęcia autorstwa Jakuba Wittchena. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz