niedziela, 11 marca 2018

Śmiech lekarstwem na wszystko – „Szalone nożyczki” Wrocławskiego Teatru Komedia w Jarocinie


Szalone nożyczki” to niebanalna sztuka komediowa autorstwa Paula Pörtnera, wpisana do Księgi Rekordów Guinessa jako najdłużej grane przedstawienie w Stanach Zjednoczonych. Ta brawurowa komedia doczekała się realizacji ponad 50 000 spektakli w teatrach na całym świecie, a przez ponad trzydzieści lat od premiery w Bostonie obejrzało ją blisko 11 000 000 widzów!

W minioną sobotę miałam przyjemność obejrzeć wersję Wrocławskiego Teatru Komedia, który gościł w Jarocińskim Ośrodku Kultury (w którym swoją droga naprawdę dużo się dzieje!)


Akcja dzieje się w salonie fryzjerskim zmanierowanego Tonia Wziętego. Wynajmuje on salon od mistrzyni fortepianu Izabeli Richter. Pewnego dnia zostaje ona zamordowana w swoim mieszkaniu znajdującym się tuż nad salonem pana Antonia. W tym czasie w salonie znajdują się: Antonio, Barbara Markowska (druga fryzjerka) oraz ich klienci: handlujący antykami Edward Wurzel, żona bogatego posła – pani Helena Dąbek, pan Michał i pan Więckowski. Jak się później okazuje, ci dwaj ostatni to policjanci, którzy zaraz rozpoczynają prowadzenie śledztwa w sprawie zabójstwa pani Richter; podejrzani są wszyscy, którzy w tym czasie przebywali w salonie (oprócz policjantów).


Można by powiedzieć – kolejna komedia kryminalna. „Szalone nożyczki” wyróżniają się jednak tym, że w pewnym momencie to widz zaczyna odgrywać największą rolę w śledztwie. Wszyscy mogą zadawać pytania, dociekać prawdy, dopytywać o szczegóły, a aktorzy (nadal z ogromnym poczuciem humoru) muszą na to wszystko spontanicznie reagować. To również widz decyduje o zakończeniu. Poprzez głosowanie wybierany jest winny zbrodni i tak właśnie kończy się sztuka. Tak więc za każdym razem mordercą może być ktoś inny.



To wszystko nie udałoby się, gdyby nie obsada (w całej Polsce w sztuce grają bardzo znane nazwiska). Podczas jarocińskiego spektaklu Barbarę Markowską zagrała Małgorzata Kałuzińska, Helenę Marię Dąbek -  Marzena Oberkorn, Komisarza Kowalewskiego -  dyrektor teatru -  Wojciech Dąbrowski, Aspiranta Tomasiuka - Marian Czerski, Edwarda Wurzel - Krzysztof Grębski, Antoniego Wziętego -  Tomasz Lulek. Każdy wykreował postać charakterystyczną, czymś się wyróżniającą – zniewieściały Tonio, popełniający błędy językowe Edward, roztrzepana Basia, dociekliwi komisarze. Miłym zaskoczeniem była również obecność Wojciecha Dąbrowskiego podczas przerwy na widowni (co jest stałym elementem przedstawienia) – był to czas na pierwsze pytania i sugestie co do podejrzanych.






Wszystko zagrało idealnie – nagłośnienie, scenografia (salon fryzjerski), głośność. Dwie godziny minęły błyskawicznie. I nie przeszkadzał mi nawet fakt, że siedziałam w 25 rzędzie.  W czerwcu Wrocławski Teatr Komedia pojawi się w Jarocinie po raz drugi. Tym razem ze spektaklem „Edukacja Rity”. Będę!



Kasia



2 komentarze:

  1. Bardzo trafna recenzja.Byłam również i potwierdzam.Sztuka warta obejrzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. We Wrocławiu też jest teatr Komedia??? myślałam, że mamy tylko w Warszawie https://teatrkomedia.pl/. Ale jeśli sztuki są takie jak w naszym warszawskim to na pewno warto odwiedzić. Pana Dąbrowskiego kojarzę z Wrocławskiego serialu :)

    OdpowiedzUsuń