Lata
80. to „moje czasy”. Uwielbiam słuchać opowiadanych przez rodziców
historii o życiu w PRL–u. Ksiądz Jerzy Popiełuszko, Grzegorz Przemyk, Lech
Wałęsa, Anna Walentynowicz. Smutek mieszany z radością. Szczęśliwe dzieciństwo –
myślę, że dzieci urodzone w latach 70. i 80. wiedzą, co to znaczy. Ale to też
trudna polityka. Walka o wolność, o chleb, o godne życie. Będąc w Gdańsku, Europejskie Centrum Solidarności było dla mnie punktem obowiązkowym.
Idea
stworzenia Centrum pojawiła się w końcu lat 90. poprzedniego stulecia, w
drugiej połowie kolejnej dekady zaczęto ją realizować, by 30 sierpnia 2014 roku
dokonać uroczystego otwarcia siedziby ECS. Znajduje się ona przy Placu
Solidarności w Gdańsku, na terenie Stoczni, tuż za historyczną Bramą nr 2 i
Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Ogromny gmach, przypominający w zamyśle
statek wybudowany w Stoczni Gdańskiej i pokryty cortenem (stalą imitującą
rdzę), przyciąga z daleka uwagę. Bardzo ciekawie prezentuje się też jego
wnętrze – nowoczesna, otwarta przestrzeń z podziałem na strefę biurową,
usługową, bibliotekę oraz duży hall ozdobiony roślinnością sprawia dobre
wrażenie. Sercem obiektu jest jednak wystawa główna, znajdująca się na piętrze
pierwszym i drugim.
Składa
się ona z siedmiu sal, z których dwie ostatnie mają charakter bardziej dużej
instalacji artystycznej i przestrzeni do kontemplacji, niż typowej wystawy
historycznej. Gość kolejno odwiedza salę poświęconą strajkom sierpniowym,
historii PRL i opozycji demokratycznej do 1980 roku, tak zwanemu „karnawałowi
Solidarności” między sierpniem 1980 roku a 13 grudnia 1981 roku, stanowi
wojennemu oraz transformacji ustrojowej w Polsce, a następnie w Europie
Środkowo-Wschodniej. Ostatnia sala, nosząca imię Jana Pawła II, przy pomocy
prostej prezentacji pokazuje XX-wieczne ikony walki o prawa człowieka, promując
tym samym kulturę pokojowych przemian.
Narracja
wystawy głównej skupiona jest więc na historii „Solidarności” i jej drogi od
zrywu Sierpnia 1980 roku, przez ciemną noc stanu wojennego (sala D jest zresztą
wykończona w mrocznych barwach), aż po triumf 1989 roku. W centrum
zainteresowania stawiany jest wątek walki z dyktaturą o wolność, a także motyw
społeczeństwa obywatelskiego, dobrze widoczny zarówno przy samoorganizacji w
czasie strajku sierpniowego czy potem przy okazji licznych inicjatyw z okresu
„karnawału Solidarności”. W mniejszym zakresie pokazuje się „Solidarność” jako
ruch robotniczy, który posiadał swoje postulaty socjalne, co widać chociażby
czytając (oryginalną!) tablicę zawierającą 21 postulatów.
Każda
sala posiada swój charakter, dobrze oddający tematykę, której jest poświęcona.
Pierwsza część ekspozycji przenosi nas wprost w środek Stoczni im. Lenina, co
podkreślają znajdujące się na suficie kaski ochronne, maszyna do odbijania kart
przy wejściu czy suwnica, na której pracowała Anna Walentynowicz.
Część ta
zresztą ciekawie oddaje specyfikę strajku, podkreślając rolę, jaką pełnili w
niej artyści, intelektualiści-doradcy, dziennikarze czy wreszcie regularne,
wspólne modlitwy. Pozwala to połączyć narrację faktograficzną (kolejne etapy
strajku w samej stoczni, a potem na terenie całego kraju) z oddaniem
społecznego wymiaru tego wydarzenia. Historia szesnastu miesięcy funkcjonowania
legalnego związku zaprezentowana została na planszach odbijających się w
lustrze na suficie w kształt napisu „Solidarność”. Z jednej strony
zaprezentowano tu najważniejsze wydarzenia tego okresu (spór o rejestrację
związku, kryzys bydgoski, zamach na Jana Pawła II i śmierć kardynała
Wyszyńskiego, strajki głodowe i blokadę ronda w Warszawie, wreszcie I Krajowy
Zjazd Delegatów), z drugiej zjawiska, które towarzyszyły funkcjonowaniu
niezależnej od komunistów organizacji – przede wszystkim w obszarze kultury
oraz tworzenia alternatywnego obiegu społecznego (prasa i książki, organizacje
związane z „Solidarnością”). Oczywiście my dłużej zatrzymaliśmy się przy wystawie i multimediach dotyczących Festiwalu w Jarocinie.
Bardzo
ciekawie prezentuje się też sala poświęcona stanowi wojennemu, jak już
wspomniano wykończona w ciemnych barwach. Dużą rolę znowu odgrywa tu
scenografia – telewizory z przemówieniem gen. Jaruzelskiego, milicyjny STAR,
mur z zomowskich tarcz, rozbity w czasie pacyfikacji płot czy więzienne cele.
Interesującym pomysłem było też upamiętnienie górników zamordowanych w kopalni
„Wujek” przy pomocy fragmentu górniczej szatni łańcuszkowej z przybitymi
tabliczkami z ich nazwiskami. W ramach drogi do przemian ustrojowych 1989 roku
będziemy mogli zobaczyć fragment debaty Wałęsy i Miodowicza, zrekonstruowany
Okrągły Stół oraz zbiór słynnych „plakatów z Wałęsą” z wyborów czerwcowych. (Nie wiedziałam o secjalnej sesji zdjęciowej z Wałęsą).
W
ostatniej sali na ogromnej multimedialnej mapie widać, jak zmieniała się Europa
po 1989 r. Ściana obok pokryta jest kartkami, na których każdy zwiedzający może
zostawić własną dedykację. Wpisy są szczere, wzruszające, pełne emocji. Białe i
czerwone kartki tworzą wielki napis „Solidarność”.
Wielkim
plusem muzeum jest audioprzewodnik, który prowadzi nas przez całą ekspozycję.
Co ważne - dostosowuje się do miejsca, w którym jesteśmy, nie trzeba nic
przełączać.
Kolejna zaleta - różnorodność. Instalacje, dokumenty, filmy, grafitti, rekonstrukcja mieszkania, biura opozycjonisty, drukarni, kaplicy. Multimedia - filmy, muzyka, wspomnienia. Wszystko nieprzesadzone - dla mnie w punkt.
Wizyta
w ECS była dla mnie ogromnym przeżyciem, o którym z pewnością długo nie zapomnę, zwłaszcza po kwietniowym nauczycielskim strajku. Mam też nadzieję, że polityka nie zniweczy idei powstania tego Centrum.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz