Serial
bijący rekordy popularności. Kultowe sceny i dialogi. Obecnie machina
marketingowa. Koszulki, kubki z motywami „Friends”, kawiarnia tworzona na wzór Central Perk.
Taki
genialny pomysł musiał mieć swój początek. W czyich głowach? Na jakim papierze
powstał pierwszy zarys fabuły?
Na
te pytania odpowiada książka „Przyjaciele.
Ten o najlepszym serialu na świecie” Kelsey Miller. To nie tylko zbiór
ciekawostek z planu zdjęciowego, ale rzetelne odtworzenie genezy powstania
serialu. Dowiadujemy się, jak dokonano obsady, genialnej obsady. Jak wyglądała
praca scenarzystów, jak serial zyskiwał fanów.
Oto
mamy w swej prostocie genialny zamysł, sześcioro znajomych, potem przyjaciół
spotyka się w kawiarni i dzieli swoim życiem. Z czasem coraz bardziej ważny
jest ich wspólny czas, a osobne motywy o tyle, o ile mają wpływ na losy
wszystkich bohaterów. Jak to możliwe, że
z tak uproszczonego zawiązania akcji powstaje tak rozwojowy, elastyczny w
formie serial? Wszak to tylko rozmowy i rozmowy…
Pierwsza
odpowiedź: nietuzinkowo nakreślone postaci, na tyle różne od siebie, by były
osobnymi planetami charakterologicznymi, na tyle podobne, by były zjawiskiem
pokoleniowym. Oto kochliwy Ross, perfekcyjna Monica, zwariowana Phoebe, sarkastyczny
Chandler, kobieciarz Joey, zapatrzona w siebie Rachel. Wydaje się, że niektóre
epitety powinny odstraszać, a jednak stała się rzecz szczególna – bohaterowie
są w tych wadach i słabościach bardzo sympatyczni, ludzcy.
Marta
Kauffman i David Crane są odpowiedzialni za pomysł kreatywny na ten serial, na
7 stronach napisali założenia serialu, który nazwali „Insomnia Cafe” – historię
młodych wchodzących w życie ludzi, którzy nie mając swoich rodzin w dużym
mieście, potrzebują przyjaciół. To historia ich związków, sukcesów, porażek
zawodowych, miłości i przyjaźni. Para scenarzystów nie miała pojęcia, że serial
nie skończy się na pilocie, wprowadziła różne namiastki wątków, które w toku
realizacji serialu trzeba było uzasadnić.
Pierwszy
odcinek został nakręcony 4 maja 1994 roku na scenie 5 w studiu Warner Bross.
Powstało 8 godzin materiału, po 2 godziny filmu z 4 kamer. Kevin Bright,
reżyser, który od tego momentu wszedł do trójki twórców serialu, złożył z tego 22- minutowy odcinek.
Kluczem
do sukcesu była też obsada. Każdy z aktorów nie wydaje się do zastąpienia czy
wyrzucenia. Każdy zaczynał w serialu, myśląc o swej roli jak o podreperowaniu
budżetu, tymczasem rola przyniosła 10 sezonów i ogromne zyski. Od początku, za
sprawą Lisy Kudrow i Courteney Cox, wszyscy aktorzy bardzo się wspierali,
pomagali sobie. Sukces serialu to właśnie ich wspólna, równa praca na efekt
końcowy. Także w sytuacjach walki o swoje gaże trzymali równe stanowisko i
dotrwali w tym samym składzie do końca serii.
„Friends”
jest telewizyjnym fenomenem. Nie ma słabego odcinka, słabej sceny, słabego
aktora. Poprawia humor, pociesza, wzmacnia. I choć analitycy wskazują na dość
dużą seksualizację języka, brak świata Afroamerykanów w serialu, to jednak nie
da się nie lubić Rossa, Monici , Chandlera, Joeya, Rachel.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz