sobota, 4 stycznia 2020

„Friends” na wszystkie smutki!


Serial bijący rekordy popularności. Kultowe sceny i dialogi. Obecnie machina marketingowa. Koszulki, kubki z motywami „Friends”, kawiarnia tworzona na wzór  Central Perk.
Taki genialny pomysł musiał mieć swój początek. W czyich głowach? Na jakim papierze powstał pierwszy zarys fabuły?

Na te pytania odpowiada książka „Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie” Kelsey Miller. To nie tylko zbiór ciekawostek z planu zdjęciowego, ale rzetelne odtworzenie genezy powstania serialu. Dowiadujemy się, jak dokonano obsady, genialnej obsady. Jak wyglądała praca scenarzystów, jak serial zyskiwał fanów.

Oto mamy w swej prostocie genialny zamysł, sześcioro znajomych, potem przyjaciół spotyka się w kawiarni i dzieli swoim życiem. Z czasem coraz bardziej ważny jest ich wspólny czas, a osobne motywy o tyle, o ile mają wpływ na losy wszystkich bohaterów.  Jak to możliwe, że z tak uproszczonego zawiązania akcji powstaje tak rozwojowy, elastyczny w formie serial? Wszak to tylko rozmowy i rozmowy…


Pierwsza odpowiedź: nietuzinkowo nakreślone postaci, na tyle różne od siebie, by były osobnymi planetami charakterologicznymi, na tyle podobne, by były zjawiskiem pokoleniowym. Oto kochliwy Ross, perfekcyjna Monica, zwariowana Phoebe, sarkastyczny Chandler, kobieciarz Joey, zapatrzona w siebie Rachel. Wydaje się, że niektóre epitety powinny odstraszać, a jednak stała się rzecz szczególna – bohaterowie są w tych wadach i słabościach bardzo sympatyczni, ludzcy.

Marta Kauffman i David Crane są odpowiedzialni za pomysł kreatywny na ten serial, na 7 stronach napisali założenia serialu, który nazwali „Insomnia Cafe” – historię młodych wchodzących w życie ludzi, którzy nie mając swoich rodzin w dużym mieście, potrzebują przyjaciół. To historia ich związków, sukcesów, porażek zawodowych, miłości i przyjaźni. Para scenarzystów nie miała pojęcia, że serial nie skończy się na pilocie, wprowadziła różne namiastki wątków, które w toku realizacji serialu trzeba było uzasadnić.


Pierwszy odcinek został nakręcony 4 maja 1994 roku na scenie 5 w studiu Warner Bross. Powstało 8 godzin materiału, po 2 godziny filmu z 4 kamer. Kevin Bright, reżyser, który od tego momentu wszedł do trójki twórców serialu,  złożył z tego 22- minutowy odcinek.
Kluczem do sukcesu była też obsada. Każdy z aktorów nie wydaje się do zastąpienia czy wyrzucenia. Każdy zaczynał w serialu, myśląc o swej roli jak o podreperowaniu budżetu, tymczasem rola przyniosła 10 sezonów i ogromne zyski. Od początku, za sprawą Lisy Kudrow i Courteney Cox, wszyscy aktorzy bardzo się wspierali, pomagali sobie. Sukces serialu to właśnie ich wspólna, równa praca na efekt końcowy. Także w sytuacjach walki o swoje gaże trzymali równe stanowisko i dotrwali w tym samym składzie do końca serii.



„Friends” jest telewizyjnym fenomenem. Nie ma słabego odcinka, słabej sceny, słabego aktora. Poprawia humor, pociesza, wzmacnia. I choć analitycy wskazują na dość dużą seksualizację języka, brak świata Afroamerykanów w serialu, to jednak nie da się nie lubić Rossa, Monici , Chandlera, Joeya, Rachel.

Małgosia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz