niedziela, 14 lutego 2016

Nauczanie przez eksperymentowanie

My humaniści zazdrościmy nauczycielom przedmiotów ścisłych, przyrodniczych tej możliwości eksperymentowania,  kiedy wynik, wniosek jest oczywisty i pojawia się na oczach uczniów. Jest zanurzony w probówce, zawarty w ulatniającym się gazie, toczy się jak kula po równi pochyłej, skrapla na ściankach szklarni i wynika z matematycznego działania. To niesprawiedliwe, że my humaniści poruszamy się w sferze prawdopodobnych interpretacji, w świecie przekonań i gustów.

Gdyby tak wprowadzić elementy nauczania poprzez eksperymentowanie na lekcje języka polskiego?
Takie nauczanie mnie najbardziej interesuje, ponieważ wykorzystuje naukowe dowodzenie, procedurę eksperymentu, ale też pewien rodzaj magii i czarów. Chcę, żeby uczenie było takim magicznym procesem.
Dziś zdradzam Wam pomysł, od którego można zacząć. Wykorzystajmy wielozmysłowość, by obraz poetycki otrzymał dodatkowe  konteksty oddziaływujące na wyobraźnię. Weźmy na warsztat wiersz „Zapach” Kazimierza Wierzyńskiego. To poetycki zapis spaceru pośród typowo polskich pejzaży. Od tego można zacząć, stworzyć plan spaceru wg obrazów pojawiających się w wierszu, dołączyć, dzięki możliwościom internetu (lekcja w pracowni komputerowej) ilustracje najbardziej pasujące do wyliczonych przez autora.

Co my tam mamy u Wierzyńskiego?

 „(…) te trawy
Łąk pokoszonych”



„cień pod modrzewiem”

„zielone kamyki w strumieniu”


„Szuwarem pachną zamulone stawy”



Przy okazji porządkowania „przystanków” na trasie spaceru pod. lirycznego możemy  zastanowić się wraz uczniami nad zastosowanymi środkami stylistycznymi.
Ale to dopiero początek, bowiem uczniowie powinni zauważyć często pojawiające się słowo „zapach” i tu przechodzimy do eksperymentu. Wyciągamy  jak z kapelusza trzy olejki zapachowe z zalepionymi nazwami i opisami. Uczniowie dostają zadanie (w grupach bądź dla całej klasy), by powąchali i opisali konkretny zapach, ustalili, czy pasuje do krążących w wierszu obrazów, nastrojów.
Zaczyna się eksperymentowanie, czyli wąchanie olejków. Tutaj proszę wszystkich nauczycieli zaniepokojonych każdą minutą pobudliwości uczniów o spokój i cierpliwość. Będą okrzyki, zachwyty i słowa: „Co to jest za zapach?” Musimy dać uczniom nacieszyć się tym eksperymentem, by za chwilę wyciągnąć od nich skojarzenia, opisy, epitety do danego aromatu.
Z moich doświadczeń wynika, że najlepiej najpierw dać im do analizy zapach odległy od  wiersza np. zapach cynamonu,  korzenny, który będzie się kojarzył z wypiekami, świętami Bożego Narodzenia, zimą. Potem możemy już podsunąć zapachy (1-2) o charakterystyce przypominającej  atmosferę wiersza. Ja proponuję zapach trawy cytrynowej i lilii wodnej – świeże, wiosenne, rześkie i tutaj powinny się pojawić skojarzenia z obrazami z wiersza. Ale nawet jeśli się nie pojawią, liczy się sama próba opisu, poszukiwanie epitetów, porównań, gimnastyka intelektualna i językowa.
Lekcję kończymy pytaniem o ulubione zapachy naszych uczniów i zestawienie tych zapachów z sytuacją życiową. Zapach ulicy po deszczu… Ciasta drożdżowego… Pizzy z pieca… Lasu jesienią…
Powodzenia!  

Małgosia



Zainspirowana pomysłem Małgosi przeprowadziłam dziś taką lekcję w dwóch klasach piątych. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że lekcja należała do tych, po których czuje się satysfakcję i zadowolenie. Uczniowie bez problemu dopasowali ilustracje do odpowiednich fragmentów wiersza, wspólnie stworzyliśmy także szkic trasy spaceru Wierzyńskiego. Eksperymentalna część lekcji – opisywanie i dopasowywanie zapachów do wiersza również przyniosła niespodzianki. W nutce cynamonu uczniowie wyczuwali zapach kory, w trawie cytrynowej zapach mchu, a mocniejszy zapach wanilii przyrównali do fragmentu, kiedy powoli zapada zmrok.  

Efekty pracy na zdjęciach.

Kasia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz