piątek, 1 grudnia 2017

„Kryzys szkoły” - ważny temat do dyskusji

Jesper Juul zmusił mnie ostatnio do myślenia. W swojej książce „Kryzys szkoły” wypowiedział kilka tez, co do których  prawdziwości miałam przeczucie, ale ich potwierdzenie byłoby przyznaniem się do pewnej śmierci zawodu, który kochałam. Na tym blogu zawsze podkreślałyśmy siłę, charyzmę nauczyciela, jego warsztat i pasję. Dziś muszę napisać o słabości nauczyciela poddanego tak jak jego uczeń systemowi oświaty.





Duński pedagog i terapeuta, założyciel Skandynawskiego Instytutu Kemplera i sieci poradni Family – Lab uświadomił mi taki kryzys sytemu szkolnictwa, w którym zniszczony jest nie tylko uczeń, ale także nauczyciel. Uczniowie nie będą czuć się w szkole dobrze, jeśli nauczyciele źle się w niej czują. Jedni i drudzy żyją pod nadmierną presją szkoły. Coraz mniej w niej radości. Juul chciałby obowiązek szkolny zastąpić prawem do nauki. Szkoła jest w centrum życia każdego dziecka, wszystko się wokół niej kręci. Rozmowy dziecka z rodzicem: „Co w szkole?”, „Jak sprawdzian?” „Jaka ocena” pogłębiają konflikty rodzinne.


30 lat temu nauczyciel już przez fakt przestąpienia przez próg sali lekcyjnej miał autorytet, autorytet wynikający z funkcji. Dziś jest to nie do odtworzenia. Ten, kto wchodzi do sali i do grupy młodych ludzi nie ma odgórnego autorytetu, musi go wypracować i jest to autorytet osobisty, jak nazywa go Juul. Jeśli chcemy, my nauczyciele być szanowani przez naszych uczniów, to nie dlatego, że jesteśmy ich nauczycielami, tylko dlatego, jakimi jesteśmy ludźmi.

Przypominam sobie takie wspomnienie z mojego dzieciństwa jak dyrektorka mojej podstawówki postawiła kiedyś przed moją klasą dość tęgą jejmość „w trwałej” i „z pawiem” na powiekach, która założyła ręce pod solidną piersią i patrzyła na nas przez 15 minut. My też  wpatrywaliśmy się znieruchomieni. W sali słychać było muchę. A po 15 minutach ta nauczycielka została zwolniona przez dyrektorkę z tego posterunku i weszła inna. Zaczęliśmy lekcję a jejmość w trwałej okazała się być dnia następnego nową woźną szkoły, która jak sądzę  chwilowo zastąpiła nauczyciela. Jesperze Juul miałeś rację. 


Współczesne dzieci i młodzież nie czują  strachu, nie mają odgórnego szacunku do nauczyciela. Co więc trzeba zrobić, by mieć to zaufanie, posłuch? Juul mówi: stworzyć relację. Edukacja to relacja.

                                                                                                          Małgosia
Tego autora: 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz