środa, 21 listopada 2018

Zapachy zimy


Czym dla mnie pachnie zima? Zapachem numer jeden jest zapach mandarynek. Chyba żaden inny nie przywołuje we mnie tak pozytywnych skojarzeń.




Zima to również zapachy przypraw korzennych – cynamonu, goździków, imbiru. Uwielbiam wieczory z ciepłą herbatą z cytryną i pysznymi piernikami. Zima kojarzy mi się również z zapachem kawy i czekolady. Gdy na dworze mroźno, trzeba w końcu właściwie uzupełniać kalorie.



 W okresie grzewczym w naszych mieszkaniach intensywniej pachnie suszone pranie, częściej palimy świeczki i kadzidełka. O tej porze roku kobiety częściej sięgają po mocniejsze perfumy, nie tylko przy okazji wielkich wyjść (a tych w tym okresie też nie brakuje – święta, sylwester, bale karnawałowe).  Jeśli żywa choinka to koniecznie pachnący świerk, szkoda tylko, że tak szybko gubi igły.




Na myśl przychodzi mi jeszcze jeden zapach, bardzo specyficzny. Kiedy, jako dziecko, mieszkałam w szkole, funkcję suszarni pełnił szkolny strych. W bardzo mroźne dni ubrania, zwłaszcza jeansy, potrafiły stać się sztywne, ale pachniały wyjątkową świeżością, „mrozem”.



Jestem typowym „zmarzluchem”, zima to dla mnie ciężki czas. Przywołane wyżej zapachy pozwalają mi jednak przetrwać tę porę rokuPowoli zabieram się więc za wbijanie goździków w soczystą pomarańczę.    


     



Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz