czwartek, 11 lipca 2019

Gdańsk w powieści „Weiser Dawidek”


Gdańsk to miasto, które latem przeżywa prawdziwy najazd turystów. Nic w tym dziwnego, bo jest to miejsce niezwykłe. To w nim toczy się akcja „Weisera Dawidka”.


Autor opisuje wiele autentycznych miejsc, przez co fantastyczne zdarzenia osadzone zostają w konkretnych realiach. W powieści wymienia się konkretne miejsca (kąpielisko w Jelitkowie, Wrzeszcz, Brętowo, Oliwa, sklepik Cyrsona, bar Liliput, kino Tramwajarz), jak i konkretny czas: lato 1957 roku.

Huelle kreśli obraz miasta zapamiętanego dzieciństwa, miasta, które ma własną trudną przeszłość, ale żywo zwraca się ku przyszłości.Niektóre epizody rozgrywają się na cmentarzu w Brętowie, gdzie został pochowany Piotr, inne w Manheim, gdzie mieszka dorosła już Elka.

Gdańsk kreślony jest jako przestrzeń mityczna. Stanowi on tu pewną figurę – Wolne Miasto Gdańsk, jedyne w swoim rodzaju miasto, gdzie styka się ze sobą triada kulturowa: niemiecka, kaszubska i polska. Gdańsk zraniony przez wojnę, dźwigający się z doświadczeń 1939 – 1945, ale również miejsce, gdzie rodzi się pewna formacja kulturowa: formacja ludzi związanych z kinem, muzyką i teatrem, Sopot i Teatrzyk Bim-Bom, molo, Agnieszka Osiecka, Krzysztof Komeda, Roman Polański, bikiniarze i jazz – to jest właśnie ten czas. Czas oranżady w krachlach, kina propagandowego i dixielandu. Gdańsk to również schron dla życiowych rozbitków, przesiedleńców, uciekinierów. Jednym z nich jest Abram Weiser, opiekun tytułowego bohatera.

Huelle prowadzi narrację tak, że niemalże dotykamy podwórka, nasze oczy prześlizgują się po niszczejących kamienicach, wspinają się po schodach, zaglądają do wspólnej łazienki i latryny na piętrze. Narracja powoduje, że czytelnikowi wyostrzają się zmysły, że czuje na sobie pył podwórka, bezlitosny upał, przypomina sobie młodzieńcze smaki.




Jedna z kluczowych scen słynnej powieści Pawła Huellego „Weiser Dawidek” dzieje się w zabudowaniach opuszczonej cegielni, gdzieś w brętowskich lasach. W przeciwieństwie do tytułowego bohatera, zakład istniał naprawdę, choć dziś nie został po nim praktycznie już żaden ślad.

W opuszczonym budynku starej cegielni gdański pisarz Paweł Huelle umieścił akcję jednego z ważniejszych momentów powieści. To tu właśnie, w gronie przyjaciół, tytułowy bohater przy akompaniamencie fletu... lewituje. To jeden z epizodów, w którym Dawidek objawia przed grupą rówieśników swoje nadprzyrodzone talenty.

Choć nie do końca da się zlokalizować to miejsce, polecam wakacyjny spacer po Gdańsku po przeczytaniu powieściu Huellego.


Kasia


2 komentarze: